Kiedy Robert Lewandowski w 72. minucie pokonał Romana Weidenfellera, zamiast szalonej radości wzniósł jedynie ręce oraz oczy w górę, po czym utonął w objęciach kolegów z Bayernu Monachium. - Gola zadedykowałem zmarłemu (w 2005 roku - przyp.red.) ojcu i nie cieszyłem się zbyt mocno. To dla mnie bardzo ważny dzień i wyjątkowe trafienie, ponieważ pierwsze przeciwko BVB. Nie będę ukrywał, iż nie był to zwykły mecz - przyznał po końcowym gwizdku polski snajper.
[ad=rectangle]
"Lewy" wpisał się na listę strzelców 1 listopada, a dokładnie rok temu zapisał w swoim dorobku hat-tricka w spotkaniu Borussii Dortmund z VfB Stuttgart (6:1). Dzień Wszystkich Świętych jest zatem dla napastnika szczęśliwy.
Bayern nie bez problemów pokonał żółto-czarnych 2:1. - Wiedzieliśmy, że czeka nas niezwykle trudna przeprawa, a poza tym nie rozegraliśmy perfekcyjnych zawodów. Dlatego też jesteśmy bardzo zadowoleni, że wywalczyliśmy trzy punkty - stwierdził Lewandowski, który zdobył piątego gola w tym sezonie Bundesligi i w klasyfikacji tylko o jedno trafienie ustępuje Franco Di Santo, Shinjiemu Okazaki, Mario Goetze i Alexandrowi Meierowi.
Po porażce na Allianz Arena Borussia spadła na 16. miejsce w tabeli. Czy niedawnego pracodawcę polskiej gwiazdy czeka ciężka walka o zachowanie ligowego bytu? - Jestem przekonany, że dortmundczycy odbiją się, dołączą do rywalizacji o podium i wystąpią w kolejnej edycji Ligi Mistrzów - zapowiedział "Lewy" na łamach sport1.de.
{"id":"","title":""}