Jak Dawid z Goliatem - zapowiedź spotkania PGE GKS Bełchatów - Górnik Zabrze

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piątkowy mecz pomiędzy PGE GKS Bełchatów a Górnikiem Zabrze można porównać do walki Dawida z Goliatem. Spotkają się przecież zespoły ze ścisłej czołówki tabeli i z samego jej końca. Mogłoby się wydawać, że tylko jedna ze stron włączy się do walki, ale przebieg ostatniej potyczki tych dwóch drużyn daje do myślenia.

W Bełchatowie w ostatnim czasie wszystko układa się po myśli zarządu i trenera Pawła Janasa, a sami zawodnicy patrzą optymistycznie w przyszłość i mówią wprost, że walczą o mistrzostwo. Z meczu na mecz rośnie forma Łukasza Garguły i wielu innych członków zespołu, a pewne miejsce w bramce wywalczył sobie Krzysztof Kozik. Aż dziw bierze, że w ostatnim spotkaniu z Jagiellonią Białystok bełchatowianie nie odnieśli poważnych kontuzji, ponieważ warunki do gry były tak okropne, że momentami gra przypominała bardziej rugby niż piłkę nożną. Faulom nie było końca i ostatecznie goście z Białegostoku ponieśli olbrzymie straty. Jedynie u Jacka Popka po kilku dniach ujawniła się kontuzja, wykluczająca go z gry do końca roku.

Jak na razie Janas nie mówi nic o wzmocnieniach, a gorącym tematem stało się możliwe odejście Carlo Costly'ego, który ma dosyć polskiej zimy i rasistowskich gestów skierowanych w jego stronę. Trudno się mu momentami dziwić i chyba nikt nie ma wątpliwości, że ciemnoskóremu zawodnikowi nigdy nie było i chyba prędko nie będzie dobrze. Na wzmiankę zasługuje również świetna bełchatowska publiczność. Klub kładzie nacisk na wychowanie młodych kibiców i postanowił wydzielić na trybunach specjalny sektor szkolny, w którym co mecz pojawiają się wytypowane szkoły podstawowe z powiatu bełchatowskiego. Na tzw. "młynie" pojawiają się coraz bardziej efektowne oprawy i nieoficjalnie mówi się o długofalowej i intensywnej współpracy włodarzy PGE GKS z przedstawicielami kibiców. Jedno jest pewne - dwunasty zawodnik na pewno nie zawiedzie swoich ulubieńców.

Patrząc na ligową tabelę i ostatnią pozycję, na której znajduje się Górnik Zabrze, część osób chyba wciąż w to nie wierzy. Klub mający walczyć w najbliższych latach o mistrzostwo jest bliżej pewnej drogi do spadku, a nie triumfowania w ekstraklasie.

Sprowadzenie trenera Henryka Kasperczaka nie przyniosło oczekiwanych efektów i niewiele wskazuje, że może się to zmienić. Nie mowa tutaj nawet o stylu gry jaki prezentuje jego drużyna, ale o tym, że przegrywają po głupich błędach, o skuteczności nie wspominając. Jedyne z czym można się częściowo zgodzić to słowa Kasperczaka twierdzącego, że Górnik gra podobnie jak inne czołowe zespoły ligi, ale uzbierał mniej punktów od niej. Patrząc na to w jakich sytuacjach rozstrzygają się losy niektórych spotkań można zastanawiać się nad tym czy miejsce w tabeli odzwierciedla umiejętności drużyny, ale jak wiadomo w piłce liczy się tylko wynik. W Bełchatowie będzie wystawiony chyba możliwie najmocniejszy skład, ponieważ czas przełamania kiedyś musi nadejść, a w meczu Górnika z PGE GKS na początku listopada widzieliśmy, że tak niewiele brakuje, aby zrealizować swoje marzenia...

PGE GKS Bełchatów – Górnik Zabrze / pt 28.11.2008 godz. 17:45

Przewidywane składy:

PGE GKS Bełchatów: Kozik - Cecot, Drzymont, Pietrasiak, Gol, Jarzębowski, Garguła, Rachwał, Kuklis, Nowak, Ujek.

Górnik Zabrze: Nowak - Gancarczyk, Smirnovs, Pazdan, Magiera, Bonin, Brzęczek, Kołodziej, Kiżys, Pitry, Zahorski.

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).

Źródło artykułu: