O tym, jak ciężką chorobą jest depresja, przekonują się także sportowcy, coraz częściej przyznając się publicznie do swoich doświadczeń. Niektórzy jednak takiej odwagi nie mają i nie pozwalają sobie pomóc. Ukrywanie tego, że nie wszystko jest w porządku, może się skończyć tragicznie. Jeszcze 8 listopada 2009 roku Robert Enke rozgrywał mecz w barwach swojego klubu, a dwa dni później rzucił się pod rozpędzony pociąg.
[ad=rectangle]
W momencie śmierci niemiecki bramkarz miał 32 lata, był jednym z lepszych zawodników w kraju na swojej pozycji i był kandydatem do drużyny Joachima Loewa na Mistrzostwa Świata 2010. Ciężko pracował na to, by być w pełni docenianym, ale bez dwóch zdań, broniąc bramki Hannoveru angażował się na 100 procent, będąc najmocniejszym filarem zespołu.
Enke bał się przyznać do depresji publicznie, bowiem obawiał się, że zostanie odebrana jemu i jego żonie adoptowana córeczka. W 2006 roku z powodu wady serca zmarła dwuletnia Lara, a sam zawodnik także zmagał się z problemami zdrowotnymi. - Bramkarz jest szkolony całe życie, aby nie okazywać rozpaczy rozczarowania czy strachu przed przeciwnikiem. Ta umiejętność pozwalała Robertowi na kontrolowanie swojej depresji, ale zarazem pozwoliła mu na ukrycie bólu, z którym się zmagał, kiedy choroba przybrała na sile i doprowadziła do poszukiwania śmierci. Robert ukrył swoje zamiary tak dobrze, że nikt nie był w stanie mu pomóc - napisał Ronald Reng w biografii zawodnika.
Powodem choroby Enke mogła być śmierć córki, ale także depresja związana z piłką nożną. Bramkarz, pomimo sporych umiejętności, nie czuł się pewnie. Było to wynikiem niepowodzeń w karierze zawodnika, który grał wcześniej m.in. w Turcji czy Hiszpanii. Pojawiły się także spekulacje, że Enke był homoseksualistą. O chorobie wiedzieli najbliżsi bramkarzowi ludzie, poddawał się leczeniu, ale czas niczego nie zmieniał. - Robert uważał, że jeśli nie jesteś najlepszy, to jesteś najgorszy. To było jego główną wadą - mówił ojciec bramkarza.
Od samobójczej śmierci zawodnika minęło pięć lat, a depresja dla większości sportowców wciąż jest tematem tabu. Żona Roberta, Teresa Enke założyła fundację, która ma promować świadomość o tej strasznej dla człowieka chorobie. Kilka dni przed rocznicą śmierci bramkarza, w Hannowerze zorganizowano wystawę upamiętniającą samego piłkarza "Robert gedENKEn [niem. pamiętać, wspominać - przyp. red.], nasz przyjaciel i bramkarz".
R.I.P Robert Enke
24.08.1977 -10.11.2009
[*] dla Enke.