Antonio Colak optymistą po zmianie trenera. "On wie jak zmotywować drużynę"

Antonio Colak był jednym z najaktywniej grających piłkarzy w meczu Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok. Chorwat żałuje, że nie udało mu się wykorzystać licznych szans, które miał na boisku.

Początkowo wydawało się, że to Antonio Colak zdobył w niedzielę gola. Przy jego akcji bramkę samobójczą zapisano jednak Sebastianowi Maderze. Później przynajmniej cztery razy mógł zakończyć swoje akcje bramką. - Myślę, że najbliżej strzelenia gola byłem w tej akcji, w której główkowałem. Piłka była bardzo blisko, ale nie trafiła do siatki. Jestem bardzo rozczarowany, że nie strzeliłem gola. Szkoda, bo byłoby ich już siedem w tym sezonie - powiedział Chorwat.
[ad=rectangle]

Niedzielne spotkanie było pierwszym, w którym na ławce trenerskiej biało-zielonych pojawił się Jerzy Brzęczek. - Oczywiście, wszystko idzie w dobrym kierunku. W zespole dużo rozmawiamy o meczach i jak coś idzie nie po naszej myśli, staramy się to zmienić na lepsze. Po dwóch tygodniach, z nowym trenerem poprawiliśmy wiele rzeczy. Skupiliśmy się na komunikacji w zespole. Przed nami mecz z Podbeskidziem, który jest bardzo ważny, bo zdobywając w Bielsku-Białej trzy punkty, możemy mocno pójść do góry w tabeli - ma świadomość Antonio Colak.

W ostatnich tygodniach gra Lechii Gdańsk nie wygląda najlepiej. Napastnik biało-zielonych wierzy, że po kolejnych ruchach działaczy, problemy są już za gdańszczanami. - To przeszłość, a my chcemy się skupiać na teraźniejszości i na przyszłości. Jeśli władze klubu nie uważaliby, że zmiana trenera nie przyniesie rezultatu, po prostu by tego nie robili - dodał optymistycznie nastawiony piłkarz.

Jak wyglądały pierwsze dni pracy Colaka z Brzęczkiem? - W ostatnim tygodniu trener Brzęczek dużo rozmawiał z zespołem i uważam, że wiele kwestii poszło mocno do przodu. Wszystko co mówi trener w szatni, zostaje w niej i nie będę się tym dzielił. On wie jak zmotywować drużynę, mnie i innych piłkarzy. W przeszłości był bardzo dobrym zawodnikiem i wie dużo o futbolu - ocenił napastnik.

Komentarze (0)