Miejsce w środku tabeli, dziewięć punktów straty do liderującej Legii Warszawa, tylko jedno wyjazdowe zwycięstwo - te okoliczności nie przynoszą Kolejorzowi chluby. Wielu piłkarzy popełnia też proste błędy, co odbija się na wynikach. Efekt? Coraz częściej słychać o trzęsieniu ziemi, jakie nastąpi przy Bułgarskiej już w grudniu.
Trener Maciej Skorża póki co unika mówienia o konkretach. - Ruchy personalne to temat, którym zajmiemy się po zakończeniu rundy jesiennej. Teraz najwłaściwsze będzie skupienie się na meczach. Dużo ostatnio opowiadamy, ale efekty naszej pracy są mizerne. Musimy wreszcie zagrać tak, żeby zdobyć punkty i przełamać niemoc. Szczerze mówiąc zapomniałem już kiedy ostatnio wygraliśmy. Liczę, że do końca roku wycisnę z drużyny najwięcej jak się da i podreperujemy trochę dorobek - zaznaczył.
[ad=rectangle]
Gdzie tkwi przyczyna problemów wicemistrza Polski? - Chodzą mi po głowie różne koncepcje personalne, jednak mam przeczucie, że gdyby do tego zespołu dokooptować dwóch lub trzech zawodników, którzy wpłynęliby na jego charakter, to obecna kadra też grałaby inaczej. W niektórych piłkarzach widzę potencjał, mimo że dotąd mnie zawodzą. Nie mają oni pewności siebie, bo wcześniejsze porażki odcisnęły na nich piętno. W innych okolicznościach byliby w stanie dać wszystko co umieją. Teraz mają z tym wyraźny problem - oznajmił Skorża.
Jak się okazuje, nie jest to pierwszy taki przypadek. - Rozmawiałem z zawodnikami, którzy są w Lechu najdłużej i oni przyznali, że te kłopoty pojawiają się cyklicznie. Wniosek? Leczenie objawowe już nie ma pomaga. W tym zespole potrzeba chirurgicznych cięć. Chciałbym, żeby Kolejorz grał według mojej koncepcji, dlatego zimą dokonam kilku zmian. To jednak jeszcze nie moment, by wchodzić w szczegóły - stwierdził szkoleniowiec.