- Wielka szkoda, że Tomkowi się nie powiodło, ale rywal był lepszy. Także Tomek Zahorski trzymał kciuki za mojego kuzyna. Nie udało się, ale myślę, że Tomasz jeszcze pokaże swoje walory bokserskie - uważa zabrzański Bonin, który jest dumny z wcześniejszych osiągnięć 35-letniego kuzyna, mającego na koncie m. in. tytuł zawodowego mistrza świata federacji IBC. Obaj utrzymują ze sobą kontakt, wymieniają się koszulkami. Niewykluczone, że teraz - w rewanżu - Tomasz Bonin pojawi się na ligowym spotkaniu Górnika.
W trakcie katowickiej gali zabrzański skrzydłowy wracał często w kuluarowych rozmowach do spotkania w Bełchatowie. - Jak pech, to pech, naprawdę nie zasłużyliśmy na porażkę - martwił się Grzegorz Bonin. - Mieliśmy mnóstwo sytuacji strzeleckich, ale nadal zawodzi skuteczność. Jestem przekonany, że nasz pech skończy się w meczu z Jagiellonią. Po tych boiskowych niepowodzeniach mogliśmy z Tomkiem Zahorskim odreagować stres na gali bokserskiej.