Marco Paixao: Jestem przygotowany tak samo jak każdy

- Mam nadzieję, że moje gole przybliżą Śląsk do mistrzostwa - mówi Marco Paixao, który po kontuzji jest już do dyspozycji Tadeusza Pawłowskiego. Portugalczyk liczy, że gola strzeli już w piątek.

Kibice Śląska Wrocław mogą już liczyć na Marco Paixao. Portugalczyk tuż przed rozpoczęciem sezonu nabawił się kontuzji, ale zdążył wrócić na dwa ostatnie w tym roku spotkania T-Mobile Ekstraklasy. - Rozmawiałem z trenerem w zeszłym tygodniu przed meczem. Jestem profesjonalistą. Jeśli nie byłbym gotowy, to bym nie grał. Byliśmy ze sobą szczerzy. Jeśli jestem tutaj i trenuję z drużyną, to znaczy, że jestem przygotowany tak samo jak każdy. Jestem gotowy zagrać tyle, ile chce trener - wyjaśnia Portugalczyk. 
[ad=rectangle]

Najlepszy strzelec WKS-u z poprzedniego sezonu przyznaje, że jeszcze nie jest w najwyższej formie, ale pracuje nad tym. W głowie Paixao siedzi jeszcze także myśl o złamanej niedawno kości w nodze. - To był mój pierwszy mecz po pięciu miesiącach. Inną rzeczą jest trening, a inną spotkanie. To jasne, że przede mną jeszcze wiele pracy. Wiadomo, że czasami pojawiają się u mnie takie myśli, jednak mogę pozbyć się ich tylko wtedy, gdy będę trenował i rozgrywał mecze. Za jakiś czas dojdę do dobrej dyspozycji i mam nadzieję, że moje gole przybliżą Śląsk do mistrzostwa - komentuje.

Paixao, gdy tylko wrócił do gry, od razu przejął opaskę kapitana Śląska. Pod jego nieobecność zastępował go jego brat bliźniak, Flavio Paixao. - To było normalne. W klubie darzmy się dużym szacunkiem i myślę, że trener Pawłowski postawił sprawę jasno. Flavio przyjął to normalnie, ze zrozumieniem. Rozmawiałem o tym z trenerem i wszyscy byli zadowoleni - zaznacza napastnik.

W piątek wrocławianie zmierzą się z PGE GKS-em Bełchatów. Kapitanem i bramkarzem beniaminka jest Arkadiusz Malarz, bardzo dobry znajomy Marco Paixao. - Grałem z nim na Cyprze i był tam jednym z moich najlepszym przyjaciół. W tym tygodniu z nim rozmawiałem i powiedziałem, że to my wygramy. Świetna osoba, świetny bramkarz. Potrzebujemy w piłce takich ludzi jak on - mówi z uśmiechem na ustach Portugalczyk. - Oczywiście, że chcę mu strzelić bramkę! - dodaje.

Sam szkoleniowiec Śląska, Tadeusz Pawłowski, nie obawia się co się stanie w przypadku, gdy Śląsk będzie musiał wykonywać rzut karny przeciwko GKS-owi. - W każdej chwili może strzelać Sebastian, Marco czy Flavio. Ja nawet w to nie ingeruję, oni to sami załatwiają na boisku. Jestem tylko pewny, że piłka znajdzie się w siatce - wyjaśnia trener.

Komentarze (0)