Trzeba dużo trenować - rozmowa z Krzysztofem Wołczkiem, piłkarzem Śląska Wrocław

Ostatni ligowy mecz z ŁKS-em Łódź był bardzo dobry w wykonaniu zawodników Ryszarda Tarasiewicza. Wrocławianie nie popełnili praktycznie żadnego błędu i cały czas kontrolowali wydarzenia na boisku. Piłkarze Śląska dawali z siebie wszystko przez pełny wymiar gry, co jak mówi Krzysztof Wołczek jest efektem dobrych i częstych treningów.

Artur Długosz
Artur Długosz

Artur Długosz: W ostatnim ligowym meczu wygraliście z ŁKS-em Łódź. Jak pan tak na chłodno oceni to spotkanie?

Krzysztof Wołczek: Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa, bo wygraliśmy bardzo ważny dla nas mecz. Trzy punkty i trzy bramki, zagraliśmy na zero z tyłu. Jest się z czego cieszyć.

Jesteście zadowoleni z waszej gry? Z wysokości trybun wyglądało jakby ŁKS był łatwym do pokonania rywalem.

- Nie to nie prawda. Świadczą już o tym wyniki, gdzie ŁKS zremisował z Wisłą w Krakowie 0:0, z Legią także podzielili się punktami. To był trudny mecz, ale szybko strzeliliśmy bramkę i myślę, że dzięki temu wygraliśmy mecz.

W poprzednich spotkaniach, również z teoretycznie słabszymi rywalami musieliście się więcej namęczyć. Potyczka z zespołem z Łodzi była jednak łatwiejsza?

- Nie. Myślę, że kluczem do zwycięstwa była nasza dobra taktyka. Nie rzuciliśmy się na rywala od razu tak jak z Piastem Gliwice i dzięki temu spokojnie kontrolowaliśmy mecz.

Taka taktyka była specjalnie zamierzona?

- Tak, oczywiście.

W sobotę dobrze dysponowali byli środkowi pomocnicy, którzy umiejętnie rozdzielali piłki, a na dodatek rozbijali ataki rywali.

- Tak to prawda, środkowi pomocnicy byli dobrze dysponowani. Zresztą cały zespół zagrał bardzo dobrze i myślę, że każdy wypełnił swoje zadania tak jak należy.

W drugiej połowie zaczęliście grać z kontrataku. To chyba wasz ulubiony styl gry?

- Tak, łatwiej przyjmować rywala na swojej połowie i później wyprowadzać kontry. Tak strzeliliśmy trzecią bramkę i uważam, że było to dobre posunięcie.

W sobotę każda formacja Śląska pokazała się z bardzo dobrej strony. Dla was, zawodników Śląska to chyba źle, że niebawem trzeba będzie udać się na przerwę zimową?

- Powiem szczerze, że jak wygramy z Ruchem Chorzów, a mam nadzieję, że tak będzie to chętnie udamy się urlopy.

Czy z ŁKS-em zagraliście najlepszy mecz w sezonie?

- Myślę, że nie. Stać nas na dużo więcej. Graliśmy wcześniej z Wisłą Kraków, był także mecz z Lechem Poznań. Myślę, że kilka meczy zagraliśmy nieźle.

Śląsk pomału staje się kandydatem, faworytem do udziału w europejskich pucharach?

- Myślę, że daleko nam do tego, aby być faworytem czegokolwiek. Jesteśmy beniaminkiem, chcemy sobie zapewnić pewne utrzymanie. Zobaczymy co będzie w następnej rundzie. Mam nadzieję, że w następnej rundzie będziemy mogli zweryfikować swoje cele.

W takiej formie jak ostatnio jesteście bylibyście w stanie pokonać każdego rywala?

- Czy każdego? Wcześniej pokonaliśmy Wisłę Kraków więc być może? Każdy mecz jest jednak inny i ciężko weryfikować jak będzie, gdy rywalem będzie ktoś inny.

Spodziewaliście się takiego wyniku sobotnie spotkania?

- Zawsze gramy o trzy punkty, także trudno by było, gdybyśmy nie spodziewali się wygranej. Wcześniej mieliśmy ciężki mecz z Piastem, dlatego tym bardziej cieszymy się ze zwycięstwa.

Wasze ostatnie wygrane to niewątpliwie zasługa przygotowania motorycznego i fizycznego. Skąd macie tyle siły?

- Trzeba dużo trenować.

Przed spotkaniem z Ruchem Chorzów czujecie się mocni?

- Myślę, że każdy sportowiec przed każdym meczem powinien czuć się pewny swoich umiejętności.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×