Kamil Glik: Stałe fragmenty to nasza silna broń, mogłem strzelić Milanowi dwa gole

Kamil Glik przyznaje, że dośrodkowania w pole karne ze stałych fragmentów gry to mocny punkt Torino FC. W sobotnim meczu z Milanem Polak zdobył gola po centrze Bruno Peresa z kornera.

Torino FC szybko straciło bramkę w pojedynku 18. kolejki - już w 2. minucie Kamil Glik sfaulował w polu karnym Jeremy'ego Meneza, a Francuz nie pomylił się z 11 metrów. - Cóż, można było w tej sytuacji wskazać na "wapno", ponieważ doszło do pociągnięcia za koszulkę. Trudno mieć pretensje do sędziego, nawet jeśli takie kontakty często zdarzają się w polu karnym - przyznał po końcowym gwizdku reprezentant Polski.
[ad=rectangle]
Turyńczycy przez niemal całe spotkanie byli stroną przeważającą w meczu z silnym kadrowo AC Milan. Ostatecznie dopiero po trafieniu Glika w 81. minucie uratowali remis. - Stworzyliśmy wiele dogodnych sytuacji i zasłużyliśmy na więcej niż jeden punkt. Ja sam mogłem strzelić dwa gole, ponieważ w pierwszej połowie miałem dogodną okazję - stwierdził 26-latek, który tuż przed gwizdkiem na przerwę po centrze z kornera oddał strzał głową centymetry nad poprzeczką.

Glik wszystkie bramki w bieżącym sezonie zdobył po dośrodkowaniach w pole karne - czterokrotnie z rzutów rożnych i raz z wolnego. - Stałe fragmenty gry to nasza silna broń. Wiedzieliśmy, że Milan nie najlepiej organizuje się w takich sytuacjach i wykorzystaliśmy to. Jeśli zachowamy spokój i będziemy grać tak jak do tej pory, zwycięstwa na pewno przyjdą. Zawsze miło jest dominować na boisku, zwłaszcza przeciwko tak silnym zespołom jak Milan - podsumował kapitan na łamach tuttomercatoweb.com.

Czy Polak już wkrótce zostanie wyręczony w zdobywaniu goli przez kolegów z ataku? - Na razie mamy snajpera Glika, któremu należy się specjalna nagroda. Na pewno musimy zareagować na problemy w ofensywie - przyznał prezydent Urbano Cairo, który według mediów próbuje ściągnąć do stolicy Piemontu Maxiego Lopeza z Chievo Werona.

Komentarze (0)