Prezes FC Barcelony wietrzy spisek! Państwo macza palce w oskarżeniu klubu?

Igor Kubiak 04 Lutego 2015, 09:21

Sternik FC Barcelony sugeruje, że w całej aferze palce może maczać otoczenie Realu Madryt, ale i hiszpańskie państwo. - Powiedzieliśmy, że sprowadziliśmy Neymara za 57 mln euro i dalej tak uważamy. Są pewne kontrakty, które Barca interpretuje na swój sposób, a sąd na swój i tu pojawiają się te różnice. Nie mam żadnego dowodu, ale są pewne fakty. W zeszłym roku pozwoliliśmy, aby nasz stadion był miejscem rozegrania "Koncertu Wolności" (koncert na rzecz niepodległości Katalonii - przyp. red.) i zagraliśmy mecz ubrani we flagę Katalonii. Marsz Wyzwolenia Katalonii przeszedł przez Camp Nou, a niektórym to się po prostu nie spodobało. Jestem przekonany, że są pewne siły w Państwie, którym transfer Neymara do Barcy się nie spodobał - zaznaczył aktualny prezes klubu.

- Nie złamaliśmy żadnego prawa. Z tego względu nie zaakceptujemy żadnej oferty. Ani Sandro Rosell (były prezydent - przyp. red.) ani ja nie zrobiliśmy nic złego. Chcemy prawdy. Chcemy wyjaśnić, że działaliśmy zgodnie z prawem - dodał Bartomeu.

• Prezes FC Barcelony oficjalnie oskarżony! Bartomeu musi stawić się przed sądem

Afera z Brazylijczykiem w roli głównej ciągnie się już od kilkunastu miesięcy. Duma Katalonii oficjalnie poinformowała, że sprowadziła piłkarza za 57 mln euro, natomiast śledztwo wskazało, że przez różne tajne umowy łączny koszt przeprowadzki Brazylijczyka wyniósł 95 mln. W wyniku niezapłacenia wszystkich podatków, oskarżony został były prezes klubu, Sandro Rosell. Po ujawnieniu tych informacji, w styczniu 2014 roku, zrezygnował ze swojej posady, a zastąpił go ówczesny wiceprezes, Bartomeu. Sędzia prowadzący całą sprawę, po zgłoszeniu prokuratury, wezwał również aktualnego prezydenta na złożenie zeznań, które odbędzie się 13 lutego bieżącego roku.

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)