Jak Amber Gold. Piłkarz stworzył piramidę finansową. "Wyparowało" 30 mln funtów

Obiecywał stopę zwrotu w wysokości 20 procent rocznie. Naciągnął wielu kolegów z boiska. W gronie poszkodowanych są m.in. Robbie Keane oraz Jimmy Bullard.

W angielskich mediach głośno o historii, której niechlubnym bohaterem jest 35-letni Michael McIndoe. Piłkarzowi z Edynburga wróżono kiedyś wielką karierę, ale poprzestał na występach na zapleczu Premier League. W jego CV widnieją m.in.: Luton, Doncaster, Barnsley, Wolverhampton, Bristol City i Coventry. Wystąpił dwukrotnie w szkockiej reprezentacji B.

Latem 2011 r. McIndoe zawiesił buty na kołku, by skupić się na prowadzeniu biznesu. Brzmiało to bardzo ambitnie. Szkot wielkim piłkarzem nie był, ale za to miał w futbolowym środowisku wielu znajomych. Skrzętnie to wykorzystał. Namówił w sumie ok. 300 osób (prawie 100 piłkarzy, a także zamożnych kibiców) do zainwestowania w jego biznes. Kusił ich wielkimi zyskami. Obiecywał stopę zwrotu w wysokości 20 proc. rocznie.
[ad=rectangle]
- Twierdził, że pieniądze są lokowane w nieruchomościach, złocie i w inwestycjach w City (centrum finansowo-handlowe Londynu - przyp. red.) - opowiada anonimowo jeden z poszkodowanych. - Mówił mi, żebym poczekał, a będę bogatym człowiekiem.

Jak się później okazało, McIndoe otworzył kilka firm, m.in. restaurację i luksusowy klub (generowały one jednak straty). Początkowo płacił odsetki regularnie, co miesiąc. Chętnych więc przybywało. Piłkarze namawiali rodzinę i znajomych do wejścia w biznes szkockiego zawodnika.

Tyle że ten biznes okazał się... klasyczną piramidą finansową. Podobną do tej, jaką przed kilkoma laty stworzył w Polsce szef Amber Gold. Ci, którzy weszli jako pierwsi, jeszcze przez jakiś czas dostawali odsetki. Pochodziły one z wpłat nowych uczestników piramidy.

W końcu prawda wyszła na jaw. A pieniądze - według nieoficjalnych szacunków nawet ok. 30 milionów funtów! - "wyparowały". Sprawą zajęła się policja, zaczęły się przesłuchania poszkodowanych.

Gdzie się podziała kasa wpłacana przez 300 osób? McIndoe wydawał wielkie kwoty m.in. na samochody (Bentley, Maybach), kobiety (wynajmował znane modelki na imprezy, które organizował). Mieszkał w pięciogwiazdkowym Mayfair Hotel (4 tys. funtów za tydzień). Wynajął także dom w luksusowej dzielnicy Londynu - Belgravia (opłata - 150 tys. funtów za rok).

McIndoe pozwalał sobie na luksusowe wakacje. Tabloid "Daily Mail" opublikował zdjęcia (zobacz je tutaj) z wakacyjnych imprez organizowanych w 2011 roku w Marbelli (bawił tam trzy tygodnie). Piękne modelki, litry szampana... Piłkarz - i jego goście - żył jak król. Za nie swoje pieniądze. - Było tam mnóstwo dziewczyn i mnóstwo alkoholu. Nikt nigdy nie widział, by ktoś tak wydawał pieniądze - mówił jeden z uczestników tamtych imprez.

Doszedł do tego hazard. Zanim "biznes" upadł, McIndoe grał za wysokie stawki u bukmacherów. Miało go to kosztować 1 mln funtów w ciągu roku.

Kim są ofiary Michaela McIndoe? Najbardziej znane nazwisko, jakie pada w aferze, to Robbie Keane. Nie podano, ile pieniędzy słynny Irlandczyk powierzył Szkotowi. Nie wiadomo też, czy "międzynarodowa gwiazda, która straciła 1 mln funtów" (takie określenie pojawiło się w brytyjskiej prasie), to właśnie on.

Inna znana postać to Jimmy Bullard. Były zawodnik Queens Park Rangers i Hull City ulokował 600 tys. funtów. Problemy finansowe skłoniły go do wzięcia udziału w "I'm A Celebrity Get Me Out Of Here!" (reality show telewizji ITV, w którym celebryci trafiają do dżungli). Większość piłkarzy poszkodowanych w aferze grała lub gra w niższych ligach. Wielu z nich to byli klubowi koledzy McIndoe.

W październiku 2014 roku "biznesmen" został uznany za bankruta. Poszkodowani próbują przed sądem odzyskać swoje pieniądze. W lutym odbyła się rozprawa z udziałem sześciu byłych zawodników Wolverhampton. McIndoe zeznał, że nie ma żadnych dochodów. Żyje dzięki pomocy rodziny i przyjaciół. Kolejna rozprawa odbędzie się pod koniec marca.

Źródło artykułu: