Tomasz Hajto polepszył standard pracy. "Nie wiem jak ta sekcja funkcjonowała wcześniej"
Po tym jak w grudniu ubiegłego roku nowym trenerem GKS-u Tychy został Tomasz Hajto, a dyrektorem sportowym Marcin Adamski, klub przeszedł prawdziwą metamorfozę i jest coraz bardziej profesjonalny.
Hajto zadbał również o to, by w szatni był telewizor, na którym po spotkaniach można przeprowadzić analizę gry. - Wielokrotnie upominałem się o telewizor w szatni, dziwię się do dzisiaj dlaczego tego nie było. Jak nie mam telewizora, to nie da się zrobić analizy meczu w szatni. Nie wiem jak ta sekcja funkcjonowała wcześniej. Nikt tutaj nie robił analizy po meczu? - retorycznie pytał trener Hajto.
Dla byłego reprezentanta Polski, który wiele lat spędził z powodzeniem grając w Bundeslidze, możliwość dokonania analizy gry w szatni jest czymś normalnym. - To nie były duże wymagania, to jest jakiś normalny standard pracy sztabu trenerskiego, żebym ja też mógł wymagać od piłkarzy. Nie mogę wymagać czegoś, jeśli nie mają normalnego poziomu standardu pracy. Jeśli dziennikarzom zostałby odebrany dostęp do internetu, ciepłe biuro, laptop, to też nie moglibyście wykonywać swojej pracy - tłumaczył szkoleniowiec tyskiego klubu.
Zmiany dokonywane przez Hajtę i Adamskiego wlewają nadzieję w serca tyskich kibiców. Celem GKS-u jest utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Nie będzie to łatwe zadanie, gdyż do bezpiecznego miejsca Ślązacy tracą 7 punktów, a do rozegrania zostało 15 spotkań. - Na każdy mecz jedziemy jakbyśmy byli mistrzem Polski - mówił Hajto. Jednak w Tychach wierzą w powodzenie tej misji. Świadczyć może o tym napis witający Tomasza Hajtę, znajdujący się na ogrodzeniu placu budowy tyskiego stadionu.
Piłkarze GKS-u Tychy w piasku pracowali nad siłą i wytrzymałością. "Była to praca u podstaw"