AC Milan zdobył pod wodzą Filippo Inzaghiego 35 punktów w 26 spotkaniach. W poprzednim sezonie za kadencji Clarence'a Seedorfa Rossoneri również wywalczyli 35 "oczek", tyle że zajęło im to tylko 19 meczów, a Holender mimo to pożegnał się ze stanowiskiem. Czy to znak, że zwolniony został także "Super Pippo"?
[ad=rectangle]
Według włoskich mediów takie rozwiązanie jest prawdopodobne, a do końca sezonu drużynę miałby poprowadzić tymczasowo asystent Mauro Tassotti. Inny opcja to sięgnięcie po trenera drużyny młodzieżowej Christiana Brocchiego. Znany szkoleniowiec miałby przybyć na San Siro dopiero przed kolejnymi rozgrywkami.
Inzaghi po sobotnim remisie z Hellasem Werona (2:2) nie uniknął pytań o swoją przyszłość. - Czy zostanę zdymisjonowany? Nie do mnie to pytanie, w każdym razie wciąż mam prawo chodzić z podniesioną głową. Możecie mówić, że graliśmy słabo, ale na pewno nikt nie odmówi zawodnikom zaangażowania i poświęcenia. Bez wątpienia musimy zacząć grać lepiej, to nie jest Milan, jakiego oczekują kibice, ale jedyne co nam pozostaje, to w kolejnym spotkaniu postarać się o lepszy występ - stwierdził.
Dziennikarze sugerowali, że trener popełnił błąd, ściągając z boiska Giampaolo Pazziniego i wprowadzając za niego obrońcę Salvatore Bocchettiego. - Gdybyśmy wygrali, mówilibyście, że to trafna decyzja! A gdyby Pazzini w ogóle nie zagrał, pytalibyście dlaczego. Liczyłem, że Salvatore pomoże nam w defensywie w końcówce, ale niestety straciliśmy gola na 10 sekund przed końcem meczu. Mieliśmy zwycięstwo w garści - ocenił zawiedziony Inzaghi.