Królewscy w kolejnym meczu zagrali poniżej oczekiwań i możliwości. Po remisie 1:1 z Villarrealem i porażce 0:1 z Athletic Bilbao nie sprostali u siebie Schalke 04 Gelsenkirchen (3:4), które było dotąd uważane za jedną z najsłabszych drużyn w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Gdyby nie dwie skuteczne interwencje Ikera Casillasa w końcowych minutach, Realu Madryt zabrakłoby w najlepszej "8".
[ad=rectangle]
Podczas spotkania kamery telewizyjne kilka razy pokazywały sfrustrowanego słabą grą kolegów Cristiano Ronaldo. Portugalczyk złościł się nawet na Karima Benzemę, który zdobył jednego z goli. Gwiazdor Królewskich rozgoryczenia nie krył także po końcowym gwizdku, kiedy odmówił udzielenia wypowiedzi. - Nie zamierzam rozmawiać z prasą aż do końca sezonu - zakomunikował.
- To prawda, że sięgnęliśmy dna i to w spektakularny sposób. Ostatnie dziesięć dni było dla nas dramatyczne, na szczęście zapomnimy o nich podczas losowania par ćwierćfinałowych, które odbędzie się w kolejny piątek. Musimy patrzeć do przodu - stwierdził Casillas, który mógł zachować się lepiej przy dwóch pierwszych golach dla gości: - Po tym, jak drużyna traci cztery bramki, golkipera zawsze można winić. W każdym razie nie był to mój najlepszy występ.
- Schalke okazało się od nas lepsze i stwarzało naprawdę bardzo duże zagrożenie. To był trudny mecz, o którym najlepiej jak najszybciej zapomnieć. Na szczęście wciąż bronimy tytułu - przyznał Benzema, dodając, że smutek z powodu porażki nie pozwala mu cieszyć się z ładnej bramki.
DE GEA
DANILO, RAMOS, VARANE, GAYA
KROSS
ISCO POGBA
BALE CAVANI(FALCAO) RONALDO