Szalona końcówka i zwycięstwo Niebieskich - relacja z meczu PGE GKS Bełchatów - Ruch Chorzów

Mecz PGE GKS z Ruchem nie porwał, ale końcówka była wręcz szalona. Niebiescy zadali cios, a potem uratowali zwycięstwo dzięki Matusowi Putnocky'emu, który obronił rzut karny!

Pierwsze minuty mogły rozbudzić apetyty kibiców, bo oba zespoły wyszły na murawę ze sporym animuszem i stworzyły po jednej wybornej okazji. Najpierw po podaniu za plecy obrońców Kamila Wacławczyka zbyt lekko w sytuacji sam na sam z Matusem Putnockym uderzył Maciej Małkowski i bramkarz Ruchu musnął futbolówkę, a ta poleciała obok słupka.

Z kolei po drugiej stronie boiska Martin Konczkowski doskonale obsłużył Grzegorza Kuświka, a ten szukał dalszego rogu bramki Dariusza Treli i chybił minimalnie. Później mecz nie był zbyt ciekawy. Nie można było wprawdzie narzekać na tempo i zaangażowanie obu ekip, lecz brakowało sytuacji.
[ad=rectangle]
Chorzowianie zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie egzekwowali wiele stałych fragmentów, tyle że nie potrafili ich właściwie spożytkować. W 48. minucie natomiast mogli zagrozić gospodarzom z gry. Jakub Kowalski wyłożył piłkę na 16. metr do zupełnie niepilnowanego Łukasza Surmy, ale po jego strzale Trelę wyręczył Paweł Baranowski. Ten sam zawodnik chwilę później mógł dać prowadzenie swojej drużynie, lecz po rzucie rożnym główkował w poprzeczkę.

Czas mijał, tempo znów spadło i zaczęło pachnieć bezbramkowym remisem. Końcówka rozgrzała jednak kibiców do czerwoności. Najpierw w 82. minucie Sebastian Olszar w doskonałej sytuacji huknął z 12 metrów nad poprzeczką, a już kilka chwil później Niebiescy zadali miejscowym bolesny cios. To była świetna akcja rezerwowych. Z prawego skrzydła precyzyjnie dośrodkował Michał Efir, a Eduards Visnakovs zgubił krycie środkowych obrońców i strzałem głową nie dał szans Treli.

Niewiele jednak brakowało, by ekipa Kamila Kieresia odzyskała jedno oczko. Bezmyślny faul w polu karnym na Pawle Komołowie popełnił bowiem doświadczony Marcin Malinowski i sędzia bez wahania wskazał na "wapno", tyle że kunsztem błysnął Putnocky, który kapitalnie obronił zarówno pierwsze uderzenie Marcina Flisa, jak i jego dobitkę głową!

Ruch najadł się mnóstwo strachu, lecz ostatecznie zainkasował w Bełchatowie pełną pulę. Teraz ma już tylko jeden punkt straty do bezpiecznej strefy.

PGE GKS Bełchatów - Ruch Chorzów 0:1 (0:0)
0:1 - Eduards Visnakovs 88'

Składy:

PGE GKS Bełchatów: Dariusz Trela - Adrian Basta, Marcin Flis, Paweł Baranowski, Damian Zbozień, Grzegorz Baran (46' Paweł Komołow), Patryk Rachwał, Michał Mak (75' Andreja Prokić), Kamil Wacławczyk (70' Sebastian Olszar), Maciej Małkowski, Arkadiusz Piech.

Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Michał Helik, Marcin Malinowski, Paweł Oleksy, Bartłomiej Babiarz, Łukasz Surma, Jakub Kowalski (79' Marek Zieńczuk), Filip Starzyński (86' Michał Efir), Roland Gigołajew, Grzegorz Kuświk (70' Eduards Visnakovs).

Żółte kartki: Paweł Baranowski (PGE GKS Bełchatów) oraz Paweł Oleksy, Michał Helik (Ruch Chorzów).

Czerwona kartka: Paweł Baranowski /90+2' za drugą żółtą/ (PGE GKS Bełchatów).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 3218.

[event_poll=28394]

Źródło artykułu: