Kalecząca futbol drużyna Roberta Podolińskiego była w dwumeczu zespołem wyraźnie słabszym od 10. ekipy II ligi, przegrywając pierwsze spotkanie i rewanż po 0:2. W Stargardzie Szczecińskim Pasy ani razu nie zagroziły bramce Błękitnych, a w rewanżu też nie udało im się mocno zweryfikować gry na linii bramkarza rywala.
[ad=rectangle]
Przy Kałuży 1 pojawiło się we wtorek 4644 widzów, ale do końcowego gwizdka na stadionie została tylko część z nich. Gdy Pasy straciły bramkę na 0:2, fani krakowskiego klubu zmienili front i w ostatnich minutach dopingowali Błękitnych, szydząc z podopiecznych Podolińskiego.
"Jeszcze jeden! Jeszcze jeden!" - skandowały trybuny na przemian z "Puchar jest nasz!" oraz przyśpiewkami dedykowanymi piłkarzom Pasów: "Nie chce się grać? Nie chce się grać? Nie chce się grać to sp***!" i "Dość pośmiewiska - wyp*** z boiska!".
Im bliżej było końcowego gwizdka, tym trybuny wchodziły na wyższe poziomy absurdy. Gdy piłkarze Cracovii zgodnie z zaleceniami trenera Podolińskiego słali kolejne dośrodkowania w pole karne Błękitnych, kibice krzyczeli głośne, prześmiewcze: "Ole!".
Po zakończeniu spotkania zawodnicy Cracovii tradycyjnie podeszli pod trybuny, ale tam czekało ich lodowate przyjęcie. Gdy piłkarze Podolińskiego ustawili się pod "młynem", ten ryknął szyderczo: "Kto wygrał mecz?!". Gracze Pasów nie odpowiedzieli, że "Błękitni!", tylko spuścili głowy, by za chwilę usłyszeć gromkie: "Wyp***!".
Po chwili kibice Cracovii przypomnieli piłkarzom i trenerowi Podolińskiemu, że w sobotę czeka ich mecz inny niż wszystkie, czyli 189. derby Krakowa: "Ostatnia szansa! Na derbach ostatnia szansa!".
Gdy zawodnicy Pasów udali się w stronę szatni, kibice Cracovii zaprosili pod swój sektor piłkarzy Błękitnych, gdzie usłyszeli głośne: "Kto wygrał mecz? Błękitni!" i "Powodzenia! Powodzenia!".