- Do wyboru tego właśnie szkoleniowca, przekonała nas jego wizja prowadzenia drużyny. Zagłębie ma teraz grać dużo bardziej ofensywnie i przede wszystkim skuteczniej - mówi dyrektor klubu Jerzy Lula. Pod wodzą Kudyby, drużyna z Królewskiej Woli skończyła rundę jesienną na fotelu lidera, strzelając najwięcej bramek spośród wszystkich drugoligowców. Została jednak wycofana z rozgrywek, bo właścicielowi, a zarazem jedynemu sponsorowi zespołu znudziło się samodzielne finansowanie futbolu w małej wsi.
Na taką okazję czekało Zagłębie. Zarząd w ekspresowym tempie rozwiązał kontrakt z dotychczasowym trenerem Miroslavem Copjakiem. Czechowi zarzucano zbyt defensywną taktykę i brak zadowalających zawodników. Co prawda drużynę, którą zastał w strefie spadkowej, wyprowadził na ósme miejsce, ale okazało się, że środek tabeli to za niska pozycja, by mógł zachować posadę. Razem z nim odejdzie najprawdopodobniej drugi trener Gerard Juszczak.
To nie koniec pożegnań. Szykują się spore przetasowania kadrowe. W klubie zwyciężył wariant oszczędnościowy, który zakłada rozwiązanie kontraktów z większością doświadczonych piłkarzy. Kilku z nich - zdaniem zarządu - zarabia zbyt dużo, jednocześnie nie grając na miarę oczekiwań. Ofiarą tej polityki został już obrońca Dawid Bartos. Dzięki temu na swoją nominalną pozycję może wrócić Arkadiusz Kłoda. Doświadczonym zawodnikiem interesują się Odra Wodzisław i KGHM Zagłębie Lubin, ale w klubie twierdzą, że jego odejście wcale nie jest przesądzone.
Wiosną w Sosnowcu nie zobaczymy prawdopodobnie trzech innych starszych piłkarzy. Tomasz Łuczywek od kilku miesięcy leczy kontuzję, natomiast Rafał Berliński i Artur Błażejewski, którzy mieli stanowić o sile środka pola, często nie mieścili się nawet w wyjściowej jedenastce. Być może ich miejsce zajmą młodzi piłkarze z Królewskiej Woli, bo trener Kudyba poważnie myśli o sprowadzeniu kilku byłych podopiecznych. W Zagłębiu pozostanie na pewno najskuteczniejszy jesienią Krzysztof Myśliwy. Zdobywca siedmiu bramek przedłużył swój kontrakt do 2011 roku.