Gliwiczanie przegrali 1:2 z Koroną Kielce i ich pozycja przed końcówką fazy zasadniczej nie prezentuje się najlepiej. - W tym spotkaniu najważniejsze było dla nas zwycięstwo, bo wiadomo jak przedstawia się sytuacja w tabeli. Gdy wyszliśmy na prowadzenie, to myśleliśmy, że da nam to pewność do końca meczu. W obronie prezentowaliśmy odpowiedni poziom i to miało przynieść efekty. Jednak po zmianie stron Korona zmieniła taktykę, a my zaczęliśmy gubić piłki. W szczególności zbyt często robili to Vassiljev i Badia, co mnie trochę zawiodło - nie ukrywał Radoslav Latal, szkoleniowiec Piasta Gliwice.
[ad=rectangle]
Na gospodarzach zemściła się ich nieskuteczność. Niedługo przed zwycięskim golem dla Scyzoryków oko w oko z golkiperem rywali stanął Sasa Zivec. - Przy stanie 1:1 mieliśmy świetną okazję, bowiem sam na sam z bramkarzem wyszedł Zivec. Co się jednak stało? Nie wykorzystał jej. Problemem jest to, że za łatwo tracimy piłkę, a później mamy kłopoty z jej odzyskaniem. Mecz był ułożony pod nas, a gdyby Sasa strzelił bramkę, to byłoby zdecydowanie inaczej - podkreślił trener Piastunek.
Nowy opiekun niebiesko-czerwonych zaskoczył wszystkich obserwatorów taktyką Piasta. Do boju od pierwszej minuty desygnował on bowiem aż pięciu obrońców, grając ustawieniem 5-4-1. - Obrona pokazała się z dobrej strony. Środkowi defensorzy spisali się bardzo dobrze, a Paweł Moskwik był w zasadzie nie do przejścia. Niestety w ofensywie nie pokazaliśmy żadnych kombinacji i kluczowych podań, przez co zawiedliśmy. Z niektórymi będę musiał to przedyskutować - zaznaczył Czech.
Były reprezentant Czech zwrócił również uwagę na inny problem. - Moi zawodnicy w końcówce mieli problemy kondycyjne i przestali grać. Niektórzy zgłaszali chęć zmiany już po godzinie gry... Musimy to koniecznie zmienić - spuentował Radoslav Latal.
[event_poll=28404]