Tomasz Hajto kończy karierę?

W Przeglądzie Sportowym czytamy, że Hajto myśli o zakończeniu kariery i ma ochotę pomóc w naprawie polskiej piłki. Na początek opowiada się za Antonim Piechniczkiem i krytykuje selekcjonera reprezentacji Leo Beenhakkera.

Tomasz Hajto już kilka lat temu ubiegał się o stanowisko dyrektora polskiej drużyny narodowej. Teraz po raz kolejny chce spróbować swoich sił w roli działacza. - Po pierwsze ludzie. Taki Zdzisiu Kręcina to fajny facet, dzięki niemu związek się kręci. I niech tak dalej będzie, ale potrzebni są również goście, którzy wiedzą, jak to się robi na zachodzie. Beenhakker ma niestety rację mówiąc, że nasz system szkolenia to martwy koń - mówi "Giani" w rozmowie z Przeglądem Sportowym. Obrońca wyraził również swoją opinię w sprawie konfliktu Leo Beenhakkera z Antonim Piechniczkiem: - Beenhakker mówi, że Piechniczek miał sukcesy ćwierć wieku temu. Leo nie miał ich nawet wtedy. Holender chce być kontrowersyjny i atakuje wybitną polską postać.

Były reprezentant Polski już teraz myśli o zmianach w polskiej piłce. - Przede wszystkim więcej do powiedzenia muszą mieć piłkarze. Rozmawiałem z Markiem Piętą, szefem związku zawodowego. Wiem, że on jedzie do prezesa Grzegorza Laty, by dyskutować o kilku mandatach dla związku. Zawodnicy muszą mieć większy wpływ na wybór władz PZPN. Poza tym jest wiele przepisów, które należałoby zmienić. U nas jest tak, że firma daje trzy, góra cztery miliony euro i kupuje klub zyskując władzę absolutną. A taki Gazprom płaci piętnaście milionów euro do kasy Schalke i ma tylko miejsce na koszulkach - mówi Hajto.

Obrońca Górnika Zabrze karierę reprezentacyjną zaczynał właśnie pod wodzą Piechniczka. W reprezentacji rozegrał 62 mecze i zdobył 6 bramek.

Źródło artykułu: