Stalówka jednak powalczy o awans?

Stal Stalowa Wola po zwycięstwie nad Energetykiem ROW Rybnik nadal zajmuje miejsce premiowane bezpośrednim awansem na zaplecze ekstraklasy. Czy będzie w stanie je utrzymać?

Stal Stalowa Wola po bardzo dobrej rundzie jesiennej zajmowała miejsce w czubie ligowej tabeli. Na wiosnę zielono-czarni na razie zdobyli sześć punktów, ale nie stracili miejsca na pudle. W hutniczym grodzie spokojnie jednak podchodzą do obecnej sytuacji. - W maju powiem, czy będziemy walczyć o awans do I ligi. W każdym kolejnym spotkaniu gramy o trzy punkty. Ta liga pokazuje, że jest dość dziwna i zwariowana. Można wygrać mecz u siebie z faworytem, a przegrać z teoretycznie słabszym. Nigdy nie można być pewnym, że gra się ze słabszą ekipą i punkty ma się pewne. Zobaczymy jak to wszystko się ułoży pod koniec sezonu - stwierdził szkoleniowiec Stalowców Jaromir Wieprzęć.

Wiele się jeszcze może wydarzyć, bowiem jak pokazują wyniki dotychczasowych pojedynków w lidze nie ma murowanych faworytów i każdy może wygrać z każdym. - Ta liga jest taka, że przyjeżdża Limanovia do Kluczborka i wygrywa 4:0. Do nas przyjeżdża Nadwiślan, my nie robimy żadnej sytuacji bramkowej i przegrywamy 0:1. Ciężko cokolwiek sobie zakładać poza tym, że trzeba wychodzić na każde spotkanie i zostawiać na boisku wszystko, co się ma. Nikt nie wspomina o awansie. Przygotowujemy się z meczu na mecz i w każdym walczymy o trzy punkty, a jak to się później ułoży, to zobaczymy - powiedział z kolei napastnik Stalówki Tomasz Płonka.
[ad=rectangle]
Trener Stali ma w porównaniu do innych szkoleniowców pewien komfort, gdyż dysponuje dość szerokim składem i praktycznie na każdą pozycję ma wartościowego zmiennika. Nie raz już pokazali oni, że gdy dostaną szansę to umieją ją wykorzystać. Tak też było i w ostatnim meczu z Energetykiem, gdyż opiekun Stalówki nie mógł skorzystać z kilku ważnych graczy. - Nie było Łukasza Selulskiego, ale i innych graczy. Nie będę mówił, że nie było tego i tego, bo potem będą mi wypominać, że wyliczam braki. Inni pokazali, że mimo tych braków kadrowych potrafią grać w piłkę i są wartościowymi zawodnikami tej drużyny. To cieszy. Dzięki temu będę miał problem z zestawieniem nie tylko jedenastki meczowej, ale i całej osiemnastki - dodał Wieprzęć.

Kibice w Stalowej Woli żyją nadziejami, że uda się wywalczyć od dawna wyczekiwany awans. Niestety obiekt w hutniczym mieście nie należy do najnowocześniejszych i klub z Podkarpacia mógłby mieć problem z uzyskaniem licencji. Przede wszystkim stadion przy ulicy Hutniczej nie posiada oświetlenia, brak jest też boiska ze sztuczną nawierzchnią. Ostatnio pojawiła się szansa, że uda się wybudować boiska z trawy syntetycznej. Władze miasta złożyły już dokumenty o dofinansowanie z ministerstwa. Jeśli chodzi o dalszą modernizację stadionu to sprawa się mocno skomplikowała, bowiem nie uda się raczej pozyskać środków zewnętrznych, a na remont obiektu, który spełniałby wymogi potrzebna nawet 20. milionów złotych.

Komentarze (0)