Półfinałowy mecz Pucharu Polski pomiędzy Podbeskidziem i Legią Warszawa cieszył się w Bielsku-Białej ogromnym zainteresowaniem. Klub sprzedał na to starcie rekordową liczbę biletów, a na kilka godzin przed rozpoczęciem pojedynku w kasach nie było już biletów. Na trybunach zasiadło 5 864 kibiców i jest to najwyższa frekwencja od momentu modernizacji bielskiego stadionu. Do tej pory najwięcej fanów oglądało ligowy mecz z Koroną Kielce - 4 875.
[ad=rectangle]
Obie drużyny musiały grać w trudnych warunkach. Na niespełna dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania nad Bielsko-Białą przeszła burza śnieżna, a murawę pokryła cienka warstwa białego puchu. Co prawda do godziny 20:00 śnieg stopniał, ale plac gry był mocno nasiąknięta wodą, co utrudniało wymianę podań pomiędzy zawodnikami. Lepiej w tych warunkach poradzili sobie goście.
Od pierwszej minuty Legioniści rzucili się do ataków, ale to Górale jako pierwsi stworzyli zagrożenie pod bramką rywali. W 6. minucie w pole karne dośrodkował Adam Deja, ale Damian Chmiel oddał bardzo niecelny strzał głową. Kilka chwil później Richarda Zajaca próbował zaskoczyć Michał Kucharczyk, ale Słowak na raty obronił ten strzał. To był początek frontalnych ataków Legii. W 15. minucie Górali po raz kolejny uratował Zajac, który zachował koncentrację przy rzucie wolnym gości i wypiąstkował piłkę na rzut rożny. Podbeskidzie ograniczało się do pojedynczych ataków.
W 24. minucie fatalny błąd popełnił Zajac. Marek Saganowski zgrał piłkę do znajdującego się na 20. metrze Michała Masłowskiego, a ten bez zastanowienia oddał - wydawałoby się - niegroźny strzał. Piłka jednak skozłowała tuż przed słowackim golkiperem, przeleciała nad jego dłońmi i zatrzepotała w siatce. Sześć minut później Legioniści podwyższyli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Tomasza Brzyskiego futbolówkę głową precyzyjnie uderzył Ivica Vrdoljak, a ta wpadła w okienko bramki Górali.
Następnie Legioniści nieco się cofnęli i ich ataki nie były już tak groźne. Z kolei piłkarze Podbeskidzia swoją grę opierali na strzałach z dystansu. Gospodarze mieli jednak mocno rozregulowane celowniki. Po żadnej z prób interweniować nie musiał Dusan Kuciak, a futbolówka o kilka metrów mijała bramkę. W 40. minucie Kuciaka próbował pokonać Gracjan Horoszkiewicz, ale piłka odbiła się od jednego z obrońców Legii i wyleciała za linię końcową. Tuż przed przerwą warszawianie mieli kolejną doskonałą okazję. Defensorzy Górali popełnili serię błędów z czego skorzystał Kucharczyk, podał on do wbiegającego w pole karne Marka Saganowskiego. W porę zdołał zainterweniować Piotr Tomasik, który wślizgiem wybił futbolówkę na rzut rożny.
W przerwie Leszek Ojrzyński zdecydował się na dwie zmiany. Boisko opuścili Dariusz Kołodziej i Damian Chmiel, a ich miejsce zajęli Anton Sloboda i Piotr Malinowski, który wniósł sporo ożywienia w grę Górali. W 55. minucie sędzia Mariusz Złotek podyktował rzut karny za zagranie ręką w polu karnym przez Saganowskiego. Ten moment dokładnie pokazał niemoc bielszczan. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Deja, ale Kuciak z łatwością obronił jego strzał.
W 61. minucie błąd popełnił golkiper Legii, który podał piłkę do Adama Pazio. Słowak jednak szybko naprawił swoje złe zagranie i wybronił próbę pomocnika Górali. Podbeskidzie po przerwie przeważało, ale nie potrafiło tego przełożyć na bramki. Legia nastawiła się na grę z kontry i to przyniosło skutek w 71. minucie, kiedy to na indywidualny rajd niemal spod własnego pola karnego zdecydował się Kucharczyk, który bez problemów pokonał Zajaca.
Górale do końca walczyli choćby o honorowe trafienie. Blisko pokonania Kuciaka byli Malinowski i Horoszkiewicz. To co im się nie udało, dokonał Maciej Korzym. Napastnik Górali w 84. minucie otrzymał w polu karnym podanie od Malinowskiego i strzelił w długi róg bramki strzeżonej przez Kuciaka. Słowak wyciągnął się jak struna, lecz nie zdołał zachować czystego konta. Legioniści momentalnie odpowiedzieli na gol zdobyty przez Podbeskidzie. W 87. minucie futbolówkę w siatce z najbliższej odległości umieścił Jakub Kosecki. Legia wygrała 4:1 i przed rewanżem jest w wymarzonej sytuacji.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Legia Warszawa 1:4 (0:2)
0:1 - Michał Masłowski 24'
0:2 - Ivica Vrdoljak 30'
0:3 - Michał Kucharczyk 71'
1:3 - Maciej Korzym 84'
1:4 - Jakub Kosecki 87'
Składy:
Podbeskidzie: Richard Zajac - Adam Pazio Gracjan Horoszkiewicz, Pavol Stano, Kristian Kolcak, Piotr Tomasik - Dariusz Kołodziej (46' Anton Sloboda), Adam Deja (69' Robert Demjan), Artur Lenartowski - Damian Chmiel (46' Piotr Malinowski) - Maciej Korzym.
Legia: Dusan Kuciak - Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski - Guilherme (75' Jakub Kosecki), Ivica Vrdoljak, Michał Masłowski (79' Helio Pinto), Tomasz Jodłowiec (79' Dominik Furman), Michał Kucharczyk - Marek Saganowski.
Żółte kartki: Michał Masłowski, Marek Saganowski (Legia Warszawa).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).