Niemiecka prasa po spotkaniu 1/4 finału Puchar Niemiec szeroko informowała nie tylko o triumfie Bayernu Monachium w serii rzutów karnych (0:0, k. 5:3) nad Bayerem Leverkusen, ale także o scysji z udziałem defensora gospodarza Emira Spahicia.
[ad=rectangle]
Doświadczony obrońca już po zakończeniu rywalizacji wraz z grupą zaproszonych przez siebie gości usiłował przejść z jednej strony BayArena w Leverkusen na drugą wokół murawy. Natrafił jednak na opór ochroniarzy i wdał się z nimi w bójkę, co zarejestrowały kamery. Spahić zachowywał się agresywnie, atakował funkcjonariuszy i wiele wskazuje na to, że wkrótce może mieć poważne problemy z prawem. Policja otrzymała bowiem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez zawodnika przestępstwa uszkodzenia ciała i wszczęła już postępowanie.
- Nie chcemy pochopnie ferować wyroków, jednak całą sprawę zamierzamy dokładnie wyjaśnić - uspokajał dyrektor sportowy Rudi Voeller, ale trener Aptekarzy był mniej powściągliwy. - Oczywiście widziałem wideo z tego incydentu i jestem po prostu zszokowany jak zresztą wszyscy, którzy oglądali te obrazki. Nie znałem mojego zawodnika od tej strony - stwierdził Roger Schmidt. Z kolei menedżer Michael Schade zapowiedział, że jeśli oskarżenia pod adresem Spahicia potwierdzą się, najprawdopodobniej zostanie on zawieszony przez klub.
Bośniak, który jest filarem defensywy Bayeru, w pojedynku z Bayernem doznał kontuzji i czeka go kilkutygodniowa przerwa w występach. Sztab szkoleniowy liczy, że w końcówce sezonu 34-latek wspomoże jednak drużynę w walce o podium Bundesligi. Przypomnijmy, że Spahić trafił do Niemiec w 2013 roku, a wcześniej występował w Lokomotiwie Moskwa, Montpellier HSC, Sevilli FC oraz Anży Machaczkała. Jego umowa z klubem z Leverkusen wygasa w połowie 2016 roku.