Mecz w Jaworznie był istną huśtawką nastrojów dla obu drużyn. GKS Tychy i Chojniczanka Chojnice stworzyły emocjonujące widowisko, w którym emocji nie brakowało do ostatniego gwizdka arbitra. Pierwsza połowa zakończyła się triumfem gości 1:0. Po przerwie tyszanie ruszyli do ataków i w 54. minucie zdobyli wyrównującego gola, lecz już 3 minuty później ponownie prowadziła Chojniczanka. Odpowiedź Ślązaków była błyskawiczna, a gola na 2:2 zdobył Maciej Kowalczyk.
[ad=rectangle]
Napastnik tyskiego klubu w 79. minucie zdobył bramkę na 3:2 dla GKS-u, po czym do ataków rzucili się chojniczanie. Brakowało im jednak skuteczności. Tak było do ostatniej akcji spotkania. Po wrzutce w pole karne z rzutu wolnego piłkę w siatce umieścił Rafał Siemaszko, a Paweł Pskit zakończył spotkanie. Wcześniej arbiter wyrzucił z boiska dwóch zawodników GKS-u.
Po spotkaniu trener Chojniczanki cieszył się ze zdobycia jednego punktu. Zespół prowadzony przez Mariusza Pawlaka w tym roku nie zanotował jeszcze porażki. - Gdybym chciał wszystko powiedzieć o tym meczu, to musielibyśmy rozmawiać przez 30 minut. Z jednej strony szkoda, bo prowadziliśmy dwa razy, natomiast trzeba się cieszyć, bo w ostatnich sekundach zdobyliśmy bramkę, która daje nam jeden punkt - przyznał szkoleniowiec chojnickiego zespołu.
Na początku drugiej połowy gracze Chojniczanki w niczym nie przypominali zespołu, który dominował w pierwszej części. - Niestety pierwsze 15 minut drugiej połowy zagraliśmy najsłabsze za mojej kadencji w Chojnicach, a troszeczkę czasu już tam spędziłem. Muszę znaleźć przyczynę tej dekoncentracji. GKS Tychy to wykorzystał, mógł wykorzystać jeszcze jedną sytuację i byłoby po meczu. Z przebiegu całego spotkania uważam, że przynajmniej na ten punkt zasłużyliśmy - stwierdził Pawlak.
- Cieszymy się, bo jesteśmy zespołem, który nie przegrywa, ale nie ukrywam, że przyjechaliśmy do Jaworzna po to, aby wygrać z GKS-em. Szanujemy ten punkt. Trenerowi Hajcie życzę, by już do końca wszystkie spotkania wygrywał, bo było widać, że mają oni charakter, odrobiła straty i prowadziła. To jest piłka, gra błędów. Nie chcę mówić na gorąco o swoich zawodnikach dlaczego takie proste błędy robili. Trzeba to przeanalizować i spokojnie patrzeć w przyszłość - dla nas w dobrą przyszłość - i nad tym pracujemy - ocenił trener Chojniczanki.