Szkoleniowiec podkreślał, że Nafciarze czyhają na potknięcia przeciwników i w ten sposób właśnie często strzelają bramki. Nie inaczej było na stadionie w Nowym Sączu, gdzie o losach potyczki zadecydowało jedno trafienie. - Błąd indywidualny zdarzył się Mateuszowi, rywale przecięli jego próbę wybicia piłki. Szybkie dwa zagrania i 0:1. Bramka stracona na własne życzenie - ocenił Dawid Szufryn.
[ad=rectangle]
Sandecja mogła jeszcze uratować remis, ale Cheikh Niane nie zdołał przelobować wychodzącego z bramki Seweryna Kiełpina. Strzał został przyblokowany. - Oni dostali od nas prezent i z niego skorzystali, a my z naszego nie. Takie detale decydują o wyniku w I lidze. Może i pokazaliśmy duże zaangażowanie i nie można tego nikomu odmówić, ale to Wisła Płock wygrała - zauważył stoper sądeckiego zespołu.
Drużyna z Małopolski musiała radzić sobie w tym spotkaniu bez Macieja Bębenka, Armanda Elli, Mateja Nathera i Szymona Kuźmy. Wiadomo już, że w kolejnym spotkaniu z Wigrami Suwałki zabraknie kartkowicza Kamila Słabego, a ósme żółtko ujrzał też Dawid Szufryn.
- Dostałem żółtą kartkę od pana sędziego Wajdy, choć nie dotknąłem Marcina Krzywickiego. Była to typowa symulka, a sędzia dał się nabrać. Nie będzie też Kamila Słabego, co stawia nas w ciężkiej sytuacji przed bardzo ważnymi meczami - zakończył wychowanek Sandecji Nowy Sącz.