Carlos Alos Ferrer: Graliśmy z dużą presją

Drużyna z Siedlec ma wielkie problemy z grą przed własną publicznością. Tym razem za mocny okazał się GKS Katowice. Czy biało-niebiescy włączą się jeszcze do walki o ligowy byt?

Pierwsza połowa nie wskazywała na porażkę gospodarzy. Siedlczanie rozpoczęli mecz z wielkim animuszem, czego dowodem była piękna bramka strzelona przez Cezarego Demianiuka. - Chciałbym pogratulować drużynie z Katowic trzech punktów. Jestem zadowolony z pierwszej połowy. Dobrze przygotowaliśmy się do meczu, mieliśmy swoje szanse na strzelenie bramek. Wiemy, że GKS to dobry zespół i spodziewaliśmy się trudnego spotkania - analizuje Carlos Alos Ferrer.
[ad=rectangle]
Kluczowa dla losów spotkania okazała się końcówka pierwszej połowy oraz początek drugiej odsłony. W obu przypadkach podopieczni Artura Skowronka zdobyli szczęśliwe gole, które ustawiły przebieg meczu.

- Na początku drugiej połowy nasi przeciwnicy zdobyli bramkę, była to dla nas trudna sytuacja. Po tym golu obraz gry się zmienił, musieliśmy wywierać presję na przeciwniku i atakować. Wiedzieliśmy, że kontrataki GKS-u są bardzo niebezpieczne i mieliśmy z nimi problem w drugiej połowie - dodaje hiszpański trener Pogoni.

Do końca sezonu pozostało tylko 8 kolejek. Do barażowego miejsca w tabeli beniaminek z Siedlec traci aż siedem oczek. Czy biało-niebiescy będą w stanie utrzymać się w lidze? - Od kiedy wynik meczu był dla nas niekorzystny, graliśmy z dużą presją. Jestem zadowolony z zawodników bardziej niż po ostatnim meczu na własnym stadionie. Wiemy, że sytuacja nie jest dobra, ale ciągle mamy szansę, aby się utrzymać. W niedzielę niestety nie zdobyliśmy punktów, ale będziemy walczyć do końca - zaznaczył Carlos Ferrer.

Jak się okazało, sztab szkoleniowy GKS-u Katowice doskonale rozpracował grę Pogoni Siedlce. Opiekun przyjezdnych życzył beniaminkowi utrzymania się w I lidze. - Spodziewaliśmy się bardzo agresywnej gry Pogoni. Wiedzieliśmy, że bardzo skracają pole gry, chcą odbierać piłki na polu rywala. Nam to pasowało. Wiedzieliśmy, że będziemy mieli 40 metrów za linią przeciwnika. Chcieliśmy w taki sposób wypunktować rywala i to nam się udało. Na pewno baza i cała otoczka sprzyja temu, żeby w Siedlcach była piłka na I-ligowym poziomie - mówi Artur Skowronek.

Źródło artykułu: