Przed wieczorną batalią z Zawiszą Bydgoszcz w szatni Górnika Zabrze panuje powszechna mobilizacja. Jeśli śląska drużyna zejdzie z boiska z tarczą - będzie pewna awansu do grupy mistrzowskiej - w której zajmie miejsce w strefie 6-8.
Każda zdobycz punktowa na Śląsku outsidera z kolei, spowoduje, że zabrzanie będą musieli nerwowo patrzeć na wynik meczu w Bielsku-Białej, w którym Podbeskidzie podejmie Lecha Poznań. Jeśli Górale wygrają, to - przy stracie punktów Górnika - awansują kosztem zabrzan do górnej "ósemki".
[ad=rectangle]
Teoretycznie faworytem potyczki przy Roosevelta są gospodarze, którzy w grupie mistrzowskiej grali już przed rokiem. Wówczas znajdowali się w analogicznym położeniu i podejmowali... Kolejorza. Mecz gładko przegrali 0:3, a utrzymanie w górnej połówce tabeli zawdzięczali jedynie faktowi, że goniąca ich Cracovia także straciła punkty.
Na tym analogie się nie kończą, gdyż na ławce trenerskiej poznańskiej drużyny zasiadł wówczas Mariusz Rumak, aktualny szkoleniowiec Zawiszy. Trudno spodziewać się, by wynik sprzed roku się powtórzył i bydgoszczanie wygrali w Zabrzu w takich rozmiarach, ale o tym, że ich szkoleniowiec wie, jak na stadionie im. Ernesta Pohla wygrywać - nikogo uświadamiać nie trzeba.
- Jesteśmy dziś w lepszym położeniu niż przed rokiem i tego nie zmienia nawet nasza porażka w Szczecinie. Wiemy, co musimy zrobić, by ten mecz wygrać i chcemy to uczynić. Nie mamy zamiaru oglądać się na rywali, skupiamy się tylko na sobie - zapewnia Józef Dankowski, trener zabrzańskiej drużyny.