Pasy przegrywały po pierwszej połowie 0:1 za sprawą Sebastiana Olszara, ale po zmianie stron zaprezentowały się o wiele lepiej niż przed przerwą i po bramkach Miroslava Covilo, Denissa Rakelsa i Dariusza Zjawińskiego sięgnęły po drugie z rzędu zwycięstwo.
[ad=rectangle]
- To bardzo ważne zwycięstwo i kolejny mały kroczek do utrzymania w lidze. Świadomie mówię "kroczek", bo "kroki" zaczną się dopiero od następnego meczu, a to spotkanie było za półtora punktu - mówi trener Zieliński.
- Dominowaliśmy praktycznie przez cały czas, ale w pierwszej połowie dawaliśmy GKS-owi zbyt wiele czasu na cofnięcie się i zaryglowanie przedpola. Cieszę się z tego, co stało się w przerwie w szatni, czyli z reakcji drużyny. Piłkarze podnieśli głowy, wyzwoliliby w sobie złość i dzięki temu zobaczyliśmy fajną, dobrze grającą, agresywną i skuteczną Cracovię. Nie było rzucania butami i butelkami - była rzeczowa dyskusja i było nakreślenie planów na drugą połowę. Obyło się bez "suszarki", ale mamy trzy punkty - komentuje opiekun Cracovii.
Zwycięstwo Pasów przypieczętował wprowadzony w drugiej połowie Dariusz Zjawiński, który zdobył tym samym swojego pierwszego, długo wyczekiwanego gola w ekstraklasie. 29-latek zadebiutował w lidze już w 2005 roku, a środowy występ przeciwko Brunatnym był jego 40. w T-ME.
- Darek dał świetną zmianę. O sile Cracovii nie będzie stanowiło 11-12 zawodników, bo ci którzy wchodzą z ławki, też dają jakość. Nie ma podziału na podstawowych i rezerwowych. W końcówce graliśmy trzema nominalnymi napastnikami - Jendriskiem, Rakelsem i Zjawińskim - by zdobyć kolejnego gola - nie chcieliśmy się okopać przy prowadzeniu 2:1 - mówi trener Zieliński.