Bartosz Szeliga: Zupełnie inaczej czujemy się u siebie

Piast Gliwice zajął 10. miejsce w tabeli, dzięki czemu w grupie spadkowej rozegra cztery mecze na własnym stadionie. Gliwiczanie wierzą, że wykorzystają ten atut.

Paweł Patyra
Paweł Patyra
Podopieczni Radoslava Latala niezłą pozycję zagwarantowali sobie dzięki dobrej serii na finiszu sezonu zasadniczego, gdy wygrali trzy z czterech meczów. Przewaga własnego boiska może okazać się kluczowa w rywalizacji o utrzymanie. - Liczyliśmy na to, że będziemy w tej górnej czwórce, ponieważ zupełnie inaczej czujemy się u siebie. Chcieliśmy za wszelką cenę grać cztery mecze u siebie - przyznaje Bartosz Szeliga.
W środę Piast Gliwice odniósł pierwsze od listopada zwycięstwo na wyjeździe i pokonał Górnika Łęczna 2:1. Goście bezlitośnie wypunktowali rywala, a katem beniaminka był Kamil Wilczek - lider klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy. - Walczyliśmy do końca, bo wiedzieliśmy po co tutaj przyjechaliśmy. Wywalczyliśmy to zwycięstwo, dużo biegaliśmy po boisku i widać było nasze zaangażowanie - ocenia piłkarz Piasta. - Bardzo cieszę się z tego, że Kamil strzelił dwie bramki, bo te gole są potrzebne jemu i całemu zespołowi - dodaje.

Drużyny ze Śląska mają patent na zielono-czarnych. W tym sezonie z Łęcznej z tarczą wrócił tylko Piast i Górnik Zabrze. - Wiedzieliśmy jak będzie grał Górnik. Dużo analizowaliśmy jego grę i byliśmy na to przygotowani. Wynik zmusił go do tego, żeby więcej rozgrywał piłkę, ale umiejętnie przeszkadzaliśmy mu i to było kluczem do sukcesu - opisuje Szeliga. - Może klimat śląski nie sprzyja piłkarzom z Łęcznej - uśmiecha się 22-letni zawodnik.
Cenny triumf Piasta

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×