Podopieczni Radoslava Latala niezłą pozycję zagwarantowali sobie dzięki dobrej serii na finiszu sezonu zasadniczego, gdy wygrali trzy z czterech meczów. Przewaga własnego boiska może okazać się kluczowa w rywalizacji o utrzymanie. - Liczyliśmy na to, że będziemy w tej górnej czwórce, ponieważ zupełnie inaczej czujemy się u siebie. Chcieliśmy za wszelką cenę grać cztery mecze u siebie - przyznaje Bartosz Szeliga.
[ad=rectangle]
W środę Piast Gliwice odniósł pierwsze od listopada zwycięstwo na wyjeździe i pokonał Górnika Łęczna 2:1. Goście bezlitośnie wypunktowali rywala, a katem beniaminka był Kamil Wilczek - lider klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy. - Walczyliśmy do końca, bo wiedzieliśmy po co tutaj przyjechaliśmy. Wywalczyliśmy to zwycięstwo, dużo biegaliśmy po boisku i widać było nasze zaangażowanie - ocenia piłkarz Piasta. - Bardzo cieszę się z tego, że Kamil strzelił dwie bramki, bo te gole są potrzebne jemu i całemu zespołowi - dodaje.
Drużyny ze Śląska mają patent na zielono-czarnych. W tym sezonie z Łęcznej z tarczą wrócił tylko Piast i Górnik Zabrze. - Wiedzieliśmy jak będzie grał Górnik. Dużo analizowaliśmy jego grę i byliśmy na to przygotowani. Wynik zmusił go do tego, żeby więcej rozgrywał piłkę, ale umiejętnie przeszkadzaliśmy mu i to było kluczem do sukcesu - opisuje Szeliga. - Może klimat śląski nie sprzyja piłkarzom z Łęcznej - uśmiecha się 22-letni zawodnik.
Bartosz Szeliga: Zupełnie inaczej czujemy się u siebie
[tag=554]Piast Gliwice[/tag] zajął 10. miejsce w tabeli, dzięki czemu w grupie spadkowej rozegra cztery mecze na własnym stadionie. Gliwiczanie wierzą, że wykorzystają ten atut.