Jacek Zieliński: Wstaliśmy z kolan

Odkąd Jacek Zieliński jest trenerem Cracovii, Pasy zdobyły 10 punktów w czterech meczach. W tym okresie to najlepszy wynik w T-Mobile Ekstraklasie. - Wstaliśmy z kolan - mówi opiekun krakowian.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Jacek Zieliński przejął Cracovię po 28. kolejce, gdy ta miała tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową, a w ostatnich spotkaniach miała zmierzyć się z rywalami spod "kreski": PGE GKS Bełchatów i Zawiszą Bydgoszcz. Pasy zdobyły w tych meczach komplet punktów i odskoczyły od strefy spadkowej.
W trzecim spotkaniu pod wodzą Zielińskiego krakowianie podzielili się punktami z Brunatnymi, ale w czwartym wrócili na zwycięską ścieżkę, rozbijając Górnika Łęczna 3:0 na jego terenie. Była to pierwsza w historii ekstraklasowa wygrana Cracovii w Łęcznej. W czterech kolejkach z Zielińskim na ławce Pasy zdobyły aż 10 "oczek" (3-1-0) i w branym pod uwagę okresie są najlepiej punktującą drużyną ligi. Drugi z dziewięcioma punktami jest Lech Poznań, a trzecia Jagiellonia Białystok (8). W Cracovii tzw. "efekt nowej miotły" zadziałał lepiej, niż można się było spodziewać.

- Przychodząc do Cracovii, chciałem, żeby zespół wstał z kolan i wyszedł z dna. Zaczęliśmy wygrywać i to się udało. Nie jestem natomiast przekonany do tych mioteł starych czy nowych, efektów... Miotły zostawmy w pomieszczeniach gospodarczych - mówi opiekun Pasów.

54-letni szkoleniowiec przyszedł do Cracovii, która po kadencji Roberta Podolińskiego była rozbita mentalnie i rozłożona piłkarsko, ale w ciągu miesiąca stworzył przy Kałuży 1 zespół, który znów jest chwalony za swoją postawę. - Podchodzę do tego spokojnie. Trenerem jestem już 22 lata i gdybym miał obawy, to nie ruszałbym się z domu, tylko siedziałbym spokojnie w Tarnobrzegu, kosił trawnik i żył bezstresowo. Dlaczego miałem mieć obawy? Już nie takie wyzwania były przede mną. Byłem przekonany o tym, że Cracovia może grać lepiej. Cieszę się, że mój pomysł wypalił, ale to dopiero cztery mecze i przed nami wiele pracy. Na pierwsze podsumowania przyjdzie czas po 5 czerwca - podkreśla Zieliński.

Trener Pasów stara się tonować nastroje wokół drużyny: - Ja już się nie zachwycam jednym meczem, dwoma meczami. Będę chciał podsumować cały etap. Wtedy będzie można mówić o dumie czy satysfakcji. Na razie cieszymy się z tego, co jest, ale walka trwa i na rozluźnienie nie ma czasu. To samo powiedziałem zawodnikom po meczu w Łęcznej.

Marcin Budziński: Gramy pewniej z tyłu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×