Drużyna Ryszarda Tarasiewicza w ostatniej kolejce zafundowała swoim fanom prawdziwy roller coaster emocji, remisując w Bełchatowie 2:2 dzięki bramce Oliviera Kapo w 92. minucie. Ten wynik sprawił, że sytuacja w dolnej części tabeli jest jeszcze bardziej pogmatwana i o tym, kto będzie drugim spadkowiczem zdecyduje piątkowa seria gier.
[ad=rectangle]
Dla Korony starcie z Podbeskidziem to nie tylko ostatnia szansa na uratowanie ekstraklasy, ale przede wszystkim bój o przyszłość klubu z ulicy Ściegiennego. Degradacja do I ligi może oznaczać początek końca poważnej piłki w stolicy woj. świętokrzyskiego. Co pozwoli tego uniknąć? Zwycięstwo. Ale są też inne warianty.
Kielczanie będą cieszyli się z pozostania w gronie szesnastu najlepszych drużyn w Polsce również w przypadku remisu, a nawet porażki. Warunkiem jest strata punktów przez Górnik Łęczna lub Zawiszę Bydgoszcz. Sztab szkoleniowy nie zamierza jednak liczyć na innych. - Ten najbliższy musimy wygrać przede wszystkim pod względem psychicznym. Trzeba zagrać odpowiedzialnie i spokojnie. Liczymy na cierpliwość i na doping kibiców. Jestem przekonany, że chłopcy staną na wysokości zadania - powiedział Tarasiewicz. Dużym ułatwieniem będzie szybko strzelona bramka. - Bramka w pierwszych piętnastu-dwudziestu minutach wprowadziłaby może nie rozluźnienie, ale na pewno komfort gry. I świadomość, że z każdą minutą jesteśmy bliżej celu - dodał 53-latek.
Bardzo prawdopodobne, że w porównaniu z występem przeciwko Brunatnym w wyjściowym składzie dojdzie do kilku roszad. Między innymi miejsce Lukasa Klemenza ma zająć Kamil Sylwestrzak. Na pewno w wywalczeniu trzech punktów nie pomogą kontuzjowani od dłuższego czasu Radek Dejmek, Vanja Marković i Jakub Kotarzewski.
Spokój, uczucie o które tak długo zabiegano w Bielsku-Białej w końcu udało się osiągnąć. Podopieczni Dariusza Kubickiego dzięki trafieniu Bartłomieja Koniecznego w doliczonym czasie gry meczu z Górnikiem Łęczna zagwarantowali sobie utrzymanie i do rywalizacji w 37. kolejce podejdą już bez presji. - Sezon się jeszcze nie kończy bo gramy jeszcze jeden mecz, ale na ten mecz pojedziemy bardzo spokojni - oznajmił Maciej Iwański. Bielszczanie od momentu zmiany trenera nie prezentowali się najlepiej. Wydawało się nawet, że to właśnie oni będą jedną z ekip walczących do samego końca o ligowy byt. Stało się jednak zupełnie inaczej.
Górale, choć zrealizowali swój cel, nadal mają o co grać. Ewentualne zwycięstwo na Kolporter Arenie może dać im dziesiąte miejsce na koniec rozgrywek i jednocześnie dodatkowy zastrzyk finansowy w wysokości 200 tysięcy złotych. Biorąc pod uwagę, że pod Klimczokiem się nie przelewa, piłkarze z pewnością zrobią wszystko, aby jak najmocniej uprzykrzyć życie stojącym nad przepaścią gospodarzom. Tym bardziej, że w obecnym sezonie nie udało im się jeszcze pokonać Korony.
Korona Kielce - Podbeskidzie Bielsko-Biała / pt. 05.06.2015, godz. 20:30
Przewidywane składy:
Korona Kielce: Vytautas Cerniauskas - Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Kamil Sylwestrzak, Leandro - Jacek Kiełb, Vlastimir Jovanović, Aleksandrs Fertovs, Siergiej Pilipczuk, Olivier Kapo - Przemysław Trytko.
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Marek Sokołowski, Kristián Kolcak, Bartłomiej Konieczny, Piotr Tomasik - Frank Adu Kwame, Maciej Iwański, Adam Deja, Bartosz Śpiączka, Damian Chmiel - Robert Demjan.
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Zamów relację z meczu Korona Kielce - Podbeskidzie Bielsko-Biała
Wyślij SMS o treści PILKA.PODBESKIDZIE na numer 7355
Koszt usługi 3,69 zł z VAT
Zamów wynik meczu Korona Kielce - Podbeskidzie Bielsko-Biała
Wyślij SMS o treści PILKA.PODBESKIDZIE na numer 7136
Koszt usługi 1,23 zł z VAT
Czyzby "kurier" pojechal z wyplata? :)