Na kwadrans przed zwycięskim golem Roberta Picha w meczu w Krakowie blisko objęcia prowadzenia była Wisła, gdy Mariusz Pawełek w swoim polu karnym stracił piłkę na rzecz Pawła Brożka, który przekazał ją Semirowi Stiliciowi, ale ten nie trafił nią do pustej bramki. Ostatecznie Śląsk Wrocław to spotkanie wygrał jednak 1:0.
[ad=rectangle]
Po meczu trener Tadeusz Pawłowski zapewniał, że w tej sytuacji serce mocniej mu nie zabiło. - U Mariusza to jest normalne i nie było to dla mnie niespodzianką. Przyjąłem to ze stoickim spokojem, bo Mariusz zrobił to, co zawsze - śmiał się opiekun WKS-u.
Teraz do całej sprawy wrócił golkiper zielono-biało-czerwonych. - Po meczu można się cieszyć i śmiać się z mojego dryblingu - mówił kapitan Śląska. - Gdyby padła bramka, to byłoby fatalnie. Czułem, że się nudzicie na trybunach i musiałem taką sytuację odwalić. Tak pół żartem, pół serio. Od tego momentu coś tam w nas ruszyło i strzeliliśmy bramkę - dodał.
W niedzielę Śląsk zmierzy się z Pogonią Szczecin. Sytuacja w tabeli jest już jasna - drużyna z Wrocławia zajmie czwarte miejsce w T-Mobile Ekstraklasie i będzie reprezentować Polskę w europejskich rozgrywkach.