Wprowadzimy trochę kolorytu - rozmowa z Sebastianem Nowakiem, zawodnikiem Termaliki Bruk-Bet Nieciecza

- Nie wszystkim pasuje to, że klub z tak małej miejscowości gra w najwyższej klasie rozgrywkowej. To nie nasz problem - mówi Sebastian Nowak, bramkarz Termaliki Bruk-Bet Nieciecza.

Beata Fojcik
Beata Fojcik
Beata Fojcik: Po latach wyczekiwania wreszcie macie ekstraklasę, a pan znowu do niej wraca. Nie można było szybciej? Sebastian Nowak: No tak, wracam po czterech latach. Prawda jest taka, że za dużo czasu w ekstraklasie nie spędziłem, bo będąc w Ruchu Chorzów i Górniku Zabrze więcej grałem w starej II lidze, którą później nazwano I ligą. Na sam pobyt w najwyższej klasie złożyło się może trzy i pół roku, więc to nie za długo. Jednak powąchałem i posmakowałem ekstraklasy. Fajnie jest do niej powrócić po kilku latach ciężkiej pracy, którą wykonaliśmy w Niecieczy. Będziemy chcieli pokazać fajną piłkę i wprowadzić trochę kolorytu.
Kolejny raz Termalica Bruk-Bet Nieciecza przyjechała na zgrupowanie na Śląsk. Tutaj lepiej wychodzi wam budowanie formy?

- Jest tu więcej dwutlenku węgla (śmiech). Zawsze miło przyjeżdżam na Śląsk. Bez względu na to, która śląska drużyna podejmowała nas w I lidze, to było przyjemnie. Odbyliśmy już zgrupowanie w Rybniku, a tym razem zawitaliśmy do Wodzisławia Śląskiego, z kolei ja pochodzę z Jastrzębia-Zdroju. Dobrze jest przyjechać tu, gdzie mam dużo znajomych, z którymi wcześniej grałem. Możemy porozmawiać w cztery oczy, bo telefonicznie to nie to samo.

Co zastaje pan podczas powrotów na Górny Śląsk?

- Pierwszy raz odkąd przestałem być piłkarzem Górnika zagram w Zabrzu, gdzie stadion buduje się już dosyć długo. Jak opuszczałem klub, to ten obiekt był jeszcze stary. Myślałem, że szybciej go skończą. Właśnie to boli, że budowanie nowych stadionów na Śląsku idzie trochę opornie. Wkrótce GKS Tychy będzie grał na nowym, ale tylko w II lidze…

To paradoks, że w niemal 800-osobowej Niecieczy można liczyć na większy rozwój?

- Nie ma co się oszukiwać, teraz piłkarze szukają klubów, gdzie jest solidny sponsor, a takim jest Termalica Bruk-Bet. My nie narzekamy. Mamy takie pensje, jakie zapisano w kontraktach. I to jest problem śląskich drużyn. Ten aspekt nie przyciąga piłkarzy do przyjazdu na Śląsk. Nie ma czym. Są tutaj wielkie kluby jak Ruch Chorzów, czy Górnik Zabrze, ale przecież czyta się o ich problemach finansowych. Jestem w takim wieku, że ważna jest stabilizacja. Dla mnie Termalica, to taki klub, który rozwija się i chce to robić. U nas budują stadion z prywatnych pieniędzy w ekspresowym tempie. Natomiast potencjał kibicowski na Śląsku jest ogromny, a jednak te wielkie kluby ciągle szukają tytularnego sponsora i jest z tym problem. Cieszę się, że gram w Termalice i nie ma problemów finansowych.
Śląsk zawsze słynął z tego, że młodzi chłopcy garnęli się do piłki. Jak w waszym regionie ten potencjał przekłada się na szkolenie młodzieży?

- Są u nas grupy młodzieżowe. Do dyspozycji mamy dwa boiska treningowe, baza ma się jeszcze rozbudować. Wiadomo, potencjał ludzki w tym okręgu jest mniejszy, bo Unia Tarnów i Tarnovia są klubami, gdzie młodzież bardziej brnie w futbol. Myślę, że po awansie do ekstraklasy rodzice będą chcieli przyprowadzać dzieci do Termaliki. A nasze grupy młodzieżowe grają w ligach małopolskich i z tego co się orientuję, idzie im całkiem nieźle.

Było już o powrotach na Śląsk, to proszę teraz powiedzieć, co z powrotami na boiska ekstraklasy? Po degradacjach zawsze udało się panu wywalczyć awans. Widać, Ekstraklasa lubi Sebastiana Nowaka.

- Z pewnością mnie nie pokochała, bo z Ruchem Chorzów i Górnikiem Zabrze zaliczyłem spadki z ekstraklasy, ale z oboma klubami udało mi się powrócić. Po spadku z Ruchem powiedziałem sobie, że będę grał tu tak długo dopóty, dopóki do niej nie wrócimy. Takie miałem plany ambicjonalne, bo odejście po spadku byłoby niesmaczne. Z Niebieskimi awansowałem dopiero po czterech latach, z Górnikiem po roku, aczkolwiek też nie było łatwo. Teraz awansowałem z Termaliką i mam nadzieję, że w ekstraklasie pobędę dłuższy czas i więcej pobronię. Fakty są takie, że nie zawsze byłem pierwszym bramkarzem i musiałem ustępować kolegom.

#dziejesiewsporcie: Kaczki wtargnęły na boisko
Źródło: sport.wp.pl

Na początku rozmowy mówił pan o tym, że chcecie wprowadzić trochę kolorytu do naszej ligi. A jaki futbol Słonie zaprezentują kibicom?

- Lubimy operować piłką, to jest nasz styl gry. W I lidze - jak widać po wyniku -szło nam nieźle. Zobaczymy, jak to przeniesie się na warunki ekstraklasy, gdzie standard boisk jest lepszy i będziemy mogli tą piłką grać. Mam nadzieję, że to będzie dawało nam punkty. Za ładny styl nikt punktów nie przyznaje, a my będziemy chcieli grać ładnie dla oka i zdobywać punkty.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×