Małopolski zespół bardzo dobrze spisywał się na zapleczu ekstraklasy w minionym sezonie i na kolejkę przed końcem rozgrywek był pewny awansu. Pod wodzą trenera Piotra Mandrysza Słonie będą mierzyli się z rywalami najwyższej klasy w Polsce.
[ad=rectangle]
Do ostatniej kolejki o promocję do I ligi grał ROW Rybnik, w którego szeregach 31 występów odnotował Paweł Mandrysz. Młodszy syn szkoleniowca musiał obejść się smakiem. - Wspieraliśmy się wzajemnie. Kibicowałem drużynie taty, a on kibicował nam. Skończyło się gorzej dla nas, bo w przeciwieństwie do Termaliki, ROW nie wywalczył awansu - wspomina 17-latek.
Poczynaniami piłkarskiej rodziny najmocniej przejmował się jednak ktoś jeszcze. - Rzadko przebywałem w domu, ale podejrzewam, że moja żona była najbardziej zestresowaną osobą w naszej rodzinie. Przeżywała emocje związane z moimi meczami, a także Pawła i Roberta, który jest piłkarzem Bytovii - uśmiecha się Piotr Mandrysz.
- Drużyna taty się cieszyła, my byliśmy smutni. Tato dużo pomógł mi się z tym pogodzić. Jednak jestem szczęśliwy z sukcesu ojca, bo to wielka rzecz - dodaje zawodnik.
- Nie było żadnej szyderki, bo w sporcie trzeba umieć przyjąć porażkę z godnością. Wiadomo, że na boisko wychodzi więcej drużyn z celem wygrania rozgrywek, ale nie wszystkim to osiągnięcie będzie dane na mecie. Moja radość z awansu była duża. Do końca kibicowałem także Pawłowi, gdy jego zespół walczył o I ligę. Z racji fety, którą mieliśmy w Niecieczy nie mogłem być na ostatnim meczu syna, jednak śledziłem doniesienia internetowe. Nie ukrywam, było mi żal, że nie wrócił na szczebel I ligi, bo to byłoby dla niego fajne - opisuje opiekun Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, który trzyma kciuki za obu synów. Zarówno Pawła, jak i Roberta.
W zeszłym sezonie trener Mandrysz miał już okazję stanąć naprzeciw starszego syna w pojedynku o punkty, dwukrotnie pokonując jego Drutex-Bytovię Bytów. Natomiast z młodszym, mierzył się do tej pory tylko w okresie przygotowawczym. - Z Robertem miałem okazję się już spotkać. To było stresujące dla nas obu. Najbardziej cieszyłbym się, gdyby moi synowie w przyszłości mogli zagrać w jednej drużynie. Myślę, że Paweł o tym marzy.
- Wszystko jest możliwe, a czy tak będzie? To byłoby fajne przeżycie. Teraz przede wszystkim muszę pracować na swoją pozycję w ROW-ie, bo "za darmo" grał nie będę. W obecnej sytuacji trener i kierownictwo klubu chcą stawiać na młodzież i to jest szansa dla mnie, abym jeszcze bardziej mógł się ogrywać. Zobaczymy co z tego wyjdzie - wyczekuje nowego sezonu Mandrysz junior.
Być może nadchodzący sezon okaże się przełomowy w rozwoju nastolatka. - Paweł jest w klasie maturalnej, a jego kontrakt z ROW-em jest jeszcze rok ważny. Od półtora roku gra w seniorach i z każdym występem nabiera doświadczenia. Myślę, że jesienią i wiosną przyszłego sezonu będzie jednym z kluczowych piłkarzy drużyny - uważa trener Piotr Mandrysz.