Okres przygotowawczy upłynął podopiecznym Marcina Brosza błyskawicznie. Już w najbliższą niedzielę przebudowana Korona zainauguruje sezon 2015/16 meczem przed własną publicznością, i już na początek czeka ją bardzo wymagające zadanie - rywalizacja z rewelacją poprzednich rozgrywek, Jagiellonią Białystok.
[ad=rectangle]
Jednym z głównych tematów, który nurtuje kieleckich kibiców przed tym starciem jest to, kto będzie pełnił rolę napastnika. Nie jest bowiem tajemnicą, że właśnie z tą formacją Korona ma największy problem. - Mamy kilka pomysłów - przekonuje 42-letni trener. Co to dokładnie oznacza? Brosz ma do dyspozycji młodych i niedoświadczonych Tomasza Zająca, Michała Przybyłę i Piotra Pońskiego oraz najbardziej ogranego, ale narzekającego na uraz, Przemysława Trytkę. 27-latek co prawda walczy z czasem, ale jest bardzo mało prawdopodobne, że będzie gotowy do gry. W związku z tym sztab szkoleniowy szuka wyjścia awaryjnego i wszystko wskazuje na to, że będzie nim posłanie do boju ukraińskiego pomocnika Siergieja Pilipczuka.
- Próbujemy Siergieja z paru powodów. Pierwszy z nich jest taki, że to bardzo dobry piłkarz, a w obecnej sytuacji musimy z każdego takiego zawodnika wyciągnąć wszystkie atuty. Siergiej jest graczem uniwersalnym o bardzo dobrych parametrach somatycznych, dobrze gra w powietrzu. Chociaż nie czuje się dobrze na tej pozycji, to dla dobra zespołu bierzemy pod uwagę wystawienie go w linii napadu - tłumaczy Brosz.
Były opiekun Piasta Gliwice dał jasno do zrozumienia, że ciężar zdobywania goli nie spocznie tylko na napastnikach. - Przygotowujemy zespół na różne warianty, dlatego nie liczymy na to, że gole będą zdobywali wyłącznie piłkarze ofensywni. Takim przykładem jest Kamil Sylwestrzak, którego piłka szuka w polu karnym. Drugą taką osobą jest też Piotrek Malarczyk. W ciężkim momencie tacy zawodnicy muszą wziąć odpowiedzialność na swoje barki.
Lekarstwem na kłopoty złocisto-krwistych byłoby oczywiście pozyskanie nowego piłkarza. Ale prowadzone od dłuższego czasu negocjacje - o których informowaliśmy już wcześniej - nie przyniosły żadnych rezultatów. - Rozmawiamy z Mariuszem Stępińskim. Te rozmowy nie zostały co prawda zerwane, ale nasze stanowiska mocno się oddaliły. Drugim zawodnikiem, który był brany przez nas pod uwagę był napastnik Racingu Santander. Wybrał on jednak ofertę Herculesa Alicante - oznajmił Marcin Brosz. Oznacza to, że w pierwszej kolejce Korona będzie zmuszona do eksperymentu, który na dłuższą metę może okazać się mało korzystny w skutkach.