Mateusz Święcicki: Spalony 2.0, czyli Wojciech Szczęsny w Romie (opinia)

Zacznę od zdań, które pozwolą mi zachować czyste sumienie. Palenie tytoniu zabija. Powoduje raka i choroby serca. Jest złe, szkodliwe, niepotrzebne.

W tym artykule dowiesz się o:

Każdy człowiek, a zwłaszcza zawodowy sportowiec powinien unikać go jak ognia (od którego zamierza odpalić papierosa). Tyle tytułem poprawnego politycznie wstępu. Pora na meritum, bo Wojciech Szczęsny ląduje w Romie. Klubie, w którym gabinet dyrektora sportowego to najbardziej zadymione miejsce na kuli ziemskiej. A ikony ligi, w której przyjdzie mu bronić, palą jawnie i nie kryją się z tym pod prysznicem. Bo to dziecinada.

Zadyma z reprezentantem Polski w roli głównej zaczęła się po przegranym meczu z Southampton. Szczęsny popełnił dwa poważne błędy, Arsenal przegrał 0:2, a Arsene Wenger przyłapał go palącego papierosa. Efekt? Kara 20 tys. funtów grzywny, odsunięcie od pierwszego składu i zmarginalizowanie do roli rezerwowego na kolejny sezon. Zwykły pretekst, by wyciągnąć konsekwencje za słabą formę i brak postępów. Szczęsny wyrządził wówczas Wengerowi przysługę, bo nie dość, że bronił źle, to zachował się jak szczeniak. Zrobił wszystko, by Francuz mógł go z czystym sumieniem odpalić. Na co najmniej rok, ale być może na wieki wieków amen.
[ad=rectangle]
Palenie papierosa było najmniej istotne. W Serie A pali wielu wybitnych piłkarzy. Gianluigi Buffon (moim zdaniem najlepszy bramkarz ostatniej dekady) nigdy się z tym nie krył. Gennaro Gattuso (znany z żelaznych płuc) podczas wywiadu w Gallarate poprosił mnie o papierosa. Kolega pracujący w krakowskim hotelu, w którym mieszkali Włosi podczas Euro 2012, opowiadał mi, że po wygranym półfinale z Niemcami pokój Mario Balotellego i Antonio Cassano był całkowicie zadymiony. Pali Ignazio Abate (obrońca Milanu, rekordzista klubu w biegu na 60 metrów, który w tej konkurencji zdetronizował Brazylijczyka Serginho). Pali Neymar, Dimitar Berbatov, Carlos Tevez, Ashley Cole (nowy kolega klubowy Szczęsnego). Pali Kevin Prince Boateng. Po jednym z meczów Schalke pił piwo w szatni i trzymał papierosa w ustach. Nie jest to z pewnością nobilitujące, ale takie są fakty. Nałogowo palił ojciec Wojtka, Maciej, który w przerwach najważniejszych meczów Widzewa w Lidze Mistrzów musiał odpalić papierosa. A po dramatycznym spotkaniu w Kopenhadze dającym awans do fazy grupowej Champions League, palił i mówił do siebie w kącie: kur..a mać, co myśmy narobili? Pali Artur Boruc, który opowiadał mi, że w Fiorentinie po treningach rozmawiał ze swoim trenerem Sinisą Mihajloviciem (dziś szkoleniowcem Milanu), dymiąc. Pali jeden z najważniejszych ludzi polskiej piłki, ale tylko "cudzesy", czyli cudze papierosy, o które prosi, a inni ochoczo go częstują. To kilkanaście szybkich przykładów na to, że w piłkę grają ludzie z krwi i kości. Palenie z pewnością nie pomogło im stać się lepszymi sportowcami. Każdy papieros, jeśli wierzyć naukowcom, skrócił ich życie o 30 minut, ale nie popadajmy w paranoję. Futbol to nie jest świat dla grzecznych ludzi.

Szczęsny trafia do trudnej, specyficznej ligi. W czerwcu próbowałem umówić się na wywiad z Walterem Sabatinim, dyrektorem Romy, który wpadł na pomysł, by wypożyczyć Wojtka. Zgodził się, ale po mercato (okresie transferowym). Kiedy zapytałem Kamila Glika o Sabatiniego (kupował Polaka do Palermo z Piasta Gliwice) ten odpowiedział: udusisz się z dymu papierosowego w jego gabinecie. To nałogowy palacz. Może dlatego szybko dogadał się ze Szczęsnym. Serie A to dziwne miejsce. Kibice wymagają maximum zaangażowania na boisku, są nienasyceni, histeryczni, żądają pasma sukcesów. Ale jednocześnie przymykają oko na słabości. Adriano Galliani, dyrektor Milanu, zapytany czy zabroni swoim piłkarzom odwiedzać nocne kluby, odpowiedział: jeśli to zrobię, to przecież one zbankrutują. Kiedyś o 4 nad ranem pod jedną z dyskotek zapytałem czołowego piłkarza Serie A: słuchaj, nikt Ci nie zrobi zdjęć i nie wyśle ich gazet? Usłyszałem od niego: daj spokój, tu nikogo to nie obchodzi. Mam dobrze grać w piłkę i sam się kontrolować. Poza tym, co złego robię? Dziś graliśmy mecz, jutro mam wolne. To już nie mogę się zabawić?

Szczęsny jest dorosły. Jeśli nie widzi, że coś nie gra, to najwyższy czas walnąć go obuchem w głowę. Uwaga! Tylko czterech piłkarzy w czterech ostatnich sezonach Premier League popełniło więcej błędów, które bezpośrednio doprowadziły do utraty goli. On ma ich na koncie aż 11! Problemem Wojtka nie są więc papierosy. To jedynie populistyczny argument, by stwierdzić, że jest nieodpowiedzialny, nieprofesjonalny i źle się prowadzi. Prawda jest taka, że Polak przestał się rozwijać piłkarsko, sprawia wrażenie skoncentrowanego na wszystkim, poza meritum. Piłki nie da się oszukać. Ona błyskawicznie demaskuje i odsyła na ławkę albo do innego klubu.

Szczęsnemu życzę takiej reaktywacji, jaką w Turynie przeżył wypychany z Manchesteru City za pół darmo, Carlos Tevez (też palący). Roma to wielki klub, a Rzym to wspaniałe miasto. Seydou Keita opowiadał, że grał we wspaniałych miejscach (jak np. Barcelona), ale nigdzie nie doświadczył tak histerycznego uwielbienia jak w Rzymie. W ciągu roku ani razu nie zapłacił za obiad w restauracji, bo nie pozwoliło na to albo właściciele lokali, albo kibice. O papierosach nic nie wspominał.

Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby Wojtek nie palił. Ale najważniejsze, żeby wreszcie bronił na miarę swojego wielkiego talentu. Puścić go z dymem to niewybaczalna zbrodnia.

P.S. W Rzymie Szczęsny będzie miał z pewnością większe szanse na zdobycie tytułu mistrzowskiego niż w Londynie.

Mateusz Święcicki

Źródło artykułu: