Marek Jóźwiak, który jest szefem scoutingu i menadżerem pierwszej kadry zapewnia że Jerzy Brzęczek nie dostał ultimatum przed meczem z Pogonią Szczecin. To spotkanie może być jednak bardzo istotne. Tym bardziej, że kilka dni temu do rezerw zostało przesuniętych czterech zawodników. - Na przesunięcie Lekovicia i Podleśnego nie miałem wpływu. Nie było to w żaden sposób konsultowane ze mną - otwarcie przyznał szkoleniowiec gdańskiej Lechii.
[ad=rectangle]
- Jak traktować wypowiedź, że tych piłkarzy ja oddelegowałem do rezerw, a tych zarząd. Dla mnie jest rzeczą taką troszeczkę budzącą niepokój, że trener nie jest do końca człowiekiem, który podejmuje decyzje i bierze za nie odpowiedzialność. Po przesunięciu Lekovicia i Podleśnego trener Brzęczek wypowiedział słowa, że to była decyzja zarządu. To przepraszam, polityka w klubie chyba musi być jedna - mówił Bogusław Kaczmarek.
Czy zatem spotkanie z Portowcami zadecyduje o tym, czy Brzęczek pozostanie szkoleniowcem drużyny z Gdańska? - Myślę, że ludzie, którzy są przy Lechii albo którzy się przy niej obracają, to już mają konkretne rozwiązanie w przypadku wariantu B, to znaczy złego wyniku dla Brzęczka w meczu z Pogonią. Tyle mówi się przecież głośno o nazwiskach Urbana, Wdowczyka. Myślę, że bliżej jest chyba ten drugi biorąc pod uwagę osoby zainteresowane tym, co się w Lechii dzieje - komentuje Kaczmarek.
#dziejesiewsporcie: założył złą koszulkę i zobaczył czerwoną kartkę