Górnik Zabrze wciąż poszukuje napastnika. "Przydałaby nam się armata do strzelania bramek"

Jednym z problemów Górnika Zabrze jest brak bramkostrzelnego napastnika. - Potrzebujemy napastnika gotowego do gry od zaraz w odpowiedniej cenie - przyznał Robert Warzycha.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
W minionym sezonie najskuteczniejszym piłkarzem Górnika Zabrze był Mateusz Zachara, który w połowie rozgrywek opuścił Śląsk i przeniósł się do Chin. Od tego czasu działaczom Trójkolorowych nie udało się załatać dziury w środku ataku. W trzech meczach obecnej kampanii na szpicy zagrał Roman Gergel, który co prawda zdobył dwa gole, ale jest nominalnym pomocnikiem.
Już w trakcie okresu przygotowawczego w Zabrzu szukano bramkostrzelnego napastnika, ale poszukiwania te spełzły na niczym. - Przydałaby nam się armata do strzelania bramek. Staramy się wypełnić lukę po Mateuszu Zacharze. Najpierw zimą przesunęliśmy Szymona Skrzypczaka z rezerw do pierwszego zespołu. Musieliśmy sobie radzić tymi zawodnikami, którymi dysponowaliśmy - powiedział Robert Warzycha.

Co prawda w kadrze Górnika znajduje się sześciu nominalnych napastników, ale najbardziej doświadczony z nich jest Szymon Skrzypczak, który ma na swoim koncie zaledwie dwa trafienia w Ekstraklasie. - Staramy się pozyskać napastnika i mam nadzieję, że do końca okienka transferowego ktoś jeszcze się pojawi. Sytuacja klubu jest taka, że nie stać nas na Messiego, ani innego napastnika z najwyższej półki - przyznał Warzycha.

Zabrzanie nie ukrywają, że interesuje ich tylko zawodnik, który od razu będzie gotowy do gry. Do klubu zgłaszają się również piłkarze, którzy w śląskim klubie chcieliby się odbudować. - Zgłaszają się do nas zawodnicy, którzy nie grali i chcieliby się odbudować, a my potrzebujemy napastnika gotowego do gry od zaraz w odpowiedniej cenie - stwierdził szkoleniowiec Górnika Zabrze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×