PP: Powtórka z Bydgoszczy - relacja z meczu Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin

Jagiellonia pozostaje w grze o Puchar Polski po zwycięstwie z Pogonią. Podobnie jak w 2010 roku była lepsza o jednego gola. Przygoda Portowców z pucharem była tradycyjnie krótka.

Piłkarze w pierwszej połowie sprowadzili na ziemię tych, którzy ostrzyli sobie zęby na tę konfrontację od losowania. Żar lał się z nieba, przez co drużyny grały ekonomicznie. Nie dość, że wolno, to jeszcze niedokładnie. Ciut lepiej wyglądała Jagiellonia Białystok, w której składzie pojawiło się dużo młodych, głodnych sukcesu zawodników. Michał Probierz nie boi się na nich stawiać, a taki Karol Świderski odwdzięczył się golem.
[ad=rectangle]
Pomocnik przeprowadził akcje indywidualną, ograł Takuyę Murayamę i skorzystał z hektarów wolnego miejsca przed polem karnym. Huknął z ponad 20 metrów od słupka do bramki Jakuba Słowika. Ten ostatni debiutował w nowym klubie po transferze z Jagiellonii. Wykazać się za bardzo nie mógł, ponieważ w pierwszej połowie były tylko dwa celne strzały. Co ciekawe, oba wprost do bramki.

Gola dla Pogoni na 1:1 zdobył Adam Frączczak w 42. minucie. Obrońca wbiegł w pole karne przeciwnika przy okazji rzutu rożnego i wkopał piłkę z bliska do bramki po dośrodkowaniu Rafała Murawskiego przedłużonym przez Fojuta. Szczecinianie na wyrównanie nie zasługiwali, grali topornie oraz przewidywalnie, a jednak skorzystali ze stałego fragmentu. Po przewie mogli pomóc szczęściu, jednak tego nie zrobili.

Kwadrans po powrocie z szatni był tym, w którym Jagiellonia wstrząsnęła Pogonią. Po kilku akcjach zapachniało golem, aż w końcu stał się faktem. W 50. minucie Piotr Grzelczak wyskoczył do podania z głębi pola, ograł na raz Fojuta i wystawił piłkę Przemysławowi Frankowskiemu. Formalność została dopełniona i zrobiło się 2:1. Jakby nieszczęść dla gości było mało, to po chwili Fojut wyleciał z boiska z czerwoną kartką za cios kung-fu w twarz Świderskiego.

#dziejesiewsporcie: Piękny gol bramkarza!

Źródło: sport.wp.pl

W osłabieniu goście starali się zerwać do ataku. O dziwo Jagiellonia spoczęła na laurze i wraz z upływem minut dała się zepchnąć. Gola jednak nie straciła, choć zrobiło się gorąco po uderzeniach głową Frączczaka i Lewandowskiego z półwoleja. Pozbawiona Łukasza Zwolińskiego Pogoń nie miała wielu szans podbramkowych, a te nieliczne zmarnowała. To jej pierwsza porażka od początku sezonu.

W grze pozostała Jagiellonia. Podobnie jak w finale Pucharu Polski w 2010 roku pokonała Portowców jednym golem i teraz czeka ją starcie z KGHM Zagłębiem Lubin. A w Szczecinie o tym jak wygląda mecz pucharu trzeba będzie niebawem opowiadać młodym kibicom. Przez ostatnie pięć lat był taki jeden. To był debiut Marcina Robaka w Pogoni, od czasu którego zdążył trzykrotnie zmienić klub. To obrazuje niemoc szczecinian.
 
Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 2:1 (1:1)
1:0 - Karol Świderski 25'
1:1 - Adam Frączczak 42'
2:1 - Przemysław Frankowski 50'

Składy:

Jagiellonia: Baran - Modelski, Madera, Augustyniak, Straus - Góralski, Romanczuk - Frankowski, Świderski (67' Gajos), Mystkowski (56' Sekulski) - Grzelczak (77' Vassiljev).

Pogoń: Słowik - Frączczak, Fojut, Czerwiński, Nunes - Rudol (56' Matras), Murawski - Danielak, Akahoshi, Murayama (56' Lewandowski) - Przybecki (68' Okuszko).

Żółte kartki: Romanczuk (Jagiellonia).

Czerwona kartka: Fojut (Pogoń) /53' - za faul/

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Komentarze (2)
avatar
Zdzinek Polosz
12.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
poziom pismaka = poziom kupy w kiblu 
avatar
Zdzinek Polosz
12.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
co to za smieszny pismak to pisal? gosciu Pogon grajac na zapleczu ekstraklasy doszla do finalu Pucharu Polski rozjezdzajac po kolei topowe kluby ekstraklapy. nastepnym razem warto sie dokszta Czytaj całość