W środę Drutex-Bytovia Bytów rozegrała spotkanie w ramach 1/16 Pucharu Polski, a już w sobotę musiała rozegrać ligowy pojedynek. Krótki czas na regenerację odbił się na postawie piłkarzy, którzy ponadto musieli borykać się z wielkim upałem, panującym w Katowicach.
[ad=rectangle]
Pierwsza połowa w ich wykonaniu nie była najlepsza, lepiej prezentował się Rozwój Katowice. - Niecałe dwie i pół doby przed sobotnim meczem graliśmy w Pucharze Polski, co na pewno miało spory wpływ na to, że wyszliśmy trochę innym ustawieniem personalnym, a także na to, jak piłkarze przemierzali po boisku. Dlatego pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy mieli więcej świeżości, dopiero odpaliliśmy po przerwie - wyjaśnił Tomasz Kafarski.
Pogoda zdecydowanie nie sprzyjała graniu w piłkę. - W sobotę na wszystkich kąpieliskach w regionie wisiała czerwona flaga, był zakaz przychodzenia nad wodę, by się kąpać, a my musieliśmy stoczyć bardzo trudny pojedynek w takiej pogodzie i na pewno obu drużynom należą się słowa uznania, że wytrzymały ten mecz i grały o zwycięstwo - podkreślił szkoleniowiec.
Po słabszej pierwszej połowie podopieczni Kafarskiego podnieśli się z kolan i udanie otworzyli drugą część pojedynku. Ich wysiłki przyniosły efekt w 58. minucie, gdy Janusz Surdykowski zdobył bramkę. Ożywienie do gry Rozwoju wnieśli zmiennicy, więc Drutex-Bytovia musiała uważniej spisywać się w obronie. Minuty upływały, a ostatecznie sztuka dowiezienia zwycięstwa do końca im się jednak nie udała. W doliczonym czasie gry piłkarzom Rozwoju w końcu dopisała dokładność, a głową piłkę do siatki skierował Filip Kozłowski, ustalając końcowy wynik meczu.
- Odbieramy ten remis inaczej niż gospodarze, bo straciliśmy bramkę w doliczonym czasie gry. Bramkę, która być może wisiała w powietrzu, ale niekoniecznie musiała wpaść. Wydawało się, że w drugiej połowie w pewnym momencie wszystko jest pod kontrolą, a okazało się, że po tej przerwie na nawadnianie - która ma jakieś kluczowe znaczenie jeśli chodzi o przebieg już któregoś z rzędu spotkania - drużyna Rozwoju zepchnęła nas do defensywy, brakowało tam skuteczniejszych rozwiązań i po jednym z nich padła ta bramka. Jestem niezadowolony z tego jednego punktu, ale pewnie po analizie może wyjść na to, że sytuacji bramkowych było po równo i obie drużyny zadowolą się tym punktem - powiedział Tomasz Kafarski.
W czwartej kolejce I ligi Drutex-Bytovia zagra na wyjeździe z Wigrami Suwałki. Spotkanie odbędzie się w sobotę 22 sierpnia.