Na inaugurację sezonu Biała Gwiazda zremisowała u siebie z Górnikiem Zabrze (1:1), by w drugiej serii podzielić się punktami z rozpędzoną Cracovią (1:1). W 3. kolejce wiślacy w dobrym stylu pokonali przed własną publicznością Lecha Poznań (2:0), a tydzień później przywieźli punkt z Łazienkowskiej 3 (1:1). W 5. kolejce znów poszli na kompromis i zremisowali przy Reymonta 22 z Lechią Gdańsk (3:3).
[ad=rectangle]
- Po Legii można było powiedzieć, że jesteśmy niepokonani, ale po takim meczu jak z Lechią nie przejdzie mi to przez usta - mówi Arkadiusz Głowacki. - Jesteśmy mocno zawiedzeni minionym tygodniem. Wydawało się, że jesteśmy na dobrej ścieżce, by piąć się w górę tabeli - dodaje kapitan Wisły, która w poprzedni czwartek pożegnała się z Pucharem Polski.
Wisła straciła punkty w meczu z Lechią, choć prowadziła już 2:0 i 3:2, a dwa gole straciła po stałych fragmentach gry, których biało-zieloni mieli w II połowie bez liku: - Mieliśmy problem ze stałymi fragmentami gry i co wybroniliśmy, to piłka padała łupem Lechii. Sami sobie generowaliśmy problemy, przez to straciliśmy punkty i dobre nastroje, które trzeba jak najszybciej odbudować.
Już po końcowym gwizdku Głowacki został ukarany żółtą kartką, gdy głośno wyrażał swoje pretensje do sędziego Tomasza Kwiatkowskiego, który w ostatniej akcji meczu podyktował faul Donalda Guerriera na Marko Mariciu: - Dostałem żółtą kartkę za podważanie decyzji sędziego. Nie ma to większego znaczenia, czy według mnie kartka mi się należała, czy nie. W końcówce nerwy mnie poniosły. Wydaje mi się, że bramkarz jest takim samym zawodnikiem jak każdy inny.
W 6. kolejce krakowianie zagrają na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Będzie to starcie niepokonanych - to właśnie Portowcy są drugą ekipą Ekstraklasy, która w bieżącym sezonie nie doznała jeszcze porażki, więc wiślaków czeka trudna przeprawa.
- Już dawno wyzbyliśmy się poczucia, że jakikolwiek mecz może być dla nas łatwy. Życie pokazuje, że drużyny skazywane na pożarcie mogą dominować i robić punkty. Wydawało się nam, że sami możemy być takim zespołem, ale sporo punktów nam uciekło - puentuje Głowacki.