Kolejny faworyt poległ w Radomiu - relacja z meczu Radomiak Radom - Błękitni Stargard Szczeciński

Czarny koń Pucharu Polski poprzedniego sezonu nie miał zbyt wiele do powiedzenia w Radomiu. Przewaga gospodarzy nie podlegała żadnej dyskusji. Zieloni pokonali Błękitnych 2:0.

Na trzy spotkania przed własną publicznością radomianie odnieśli dwa zwycięstwa i jeden mecz zremisowali. Po triumfie nad Stalą Stalowa Wola przed dwoma tygodniami, w starciu otwierającym czwartą kolejkę nie dali szans Błękitnym. Radomiak chciał ponadto zrehabilitować się za nieco nieszczęśliwą porażkę w Częstochowie.
[ad=rectangle]
Początek piątkowego pojedynku należał do stargardzian. Goście nie odstawiali nogi, co szybko, bo już w czwartej minucie, odczuł Leandro Rossi, który został w ostry sposób zatrzymany przez Bartosza Flisa. Zawodnik Błękitnych obejrzał za to zagranie żółtą kartkę. W krótkim odstępie czasu on i koledzy wywalczyli dwa rzuty rożne, ale niewiele z nich wyniknęło.

W dziesiątej minucie Michał Kula z najwyższym trudem obronił lecący prosto w okienko strzał Wojciecha Fadeckiego z rzutu wolnego z 30 metrów. Na ataki rywali gospodarze odpowiedzieli w sposób zabójczy - w 17. minucie Mateusz Radecki świetnie podał do Pawła Wolskiego, a ten kapitalnym uderzeniem z narożnika pola karnego z powietrza pokonał Marka Ufnala. Futbolówka wylądowała tuż pod spojeniem słupka z poprzeczką.

Musiało minąć kilka chwil, zanim podopieczni Krzysztofa Kapuścińskiego mogli podnieść się po tak mocnym ciosie. Starali się zawiązywać składne akcje, lecz brakowało zorganizowania w ich grze. Zieloni z kolei kontrolowali tempo spotkania, delikatnie cofając się do defensywy. Co prawda w 28. minucie zrobiło się tłoczno i gorąco pod bramką miejscowych, ale ich golkiper zażegnał niebezpieczeństwo. Dosłownie kilkanaście sekund później dynamicznie lewym skrzydłem przedarł się Dariusz Brągiel i dograł do środka, jednak Tomasz Pustelnik oddalił niebezpieczeństwo.

Poza ładną, dwójkową akcją na prawym skrzydle w wykonaniu duetu Radosław Wiśniewski - Wojciech Fadecki w 34. minucie, przerwaną przez Bartosza Sulkowskiego, przyjezdni nie byli już w stanie zagrozić przeciwnikom w pierwszej części. Ci z kolei mogli podwyższyć rezultat, ale idealnego podania Radeckiego na dziesiąty metr nie potrafił na bramkę zamienić Krzysztof Ropski, który trafił prosto w Ufnala. Podający 120 sekund później mógł sam wpisać się na listę strzelców, lecz po świetnym przyjęciu na klatkę piersiową uderzył z woleja tuż obok słupka.

Po wznowieniu gry radomianie coraz mocniej naciskali na Błękitnych. Ładną akcję i otwierające do bramki podanie Wolskiego na gola mógł zamienić Radecki, ale nie potrafił pokonać leżącego już na ziemi Ufnala. Ataki Zielonych przyniosły w końcu efekt - w 58. minucie dwójkową akcją popisali się Leandro i Ropski. Brazylijczyk z pierwszej piłki prostopadłym podaniem "wypuścił" kolegę na sam na sam z bramkarzem, a młody napastnik nie miał problemów z wpakowaniem piłki do siatki.

Od tego momentu goście wyraźnie spuścili z tonu. Co prawda Kapuściński starał się ratować sytuację zmianami, a jego graczy było nawet stać na zawiązanie kilku akcji, w których interweniować musieli stoperzy Radomiaka, jednakże większość ich prób była nieudolna. W 86. minucie z rzutu wolnego z 17. metra przymierzył Fadecki, lecz o jego strzale nie można powiedzieć nic dobrego poza tym, że ominął mur. Futbolówkę bez problemu wypiąstkował bowiem Kula. Gospodarze nie mieli problemów z dowiezieniem korzystnego rezultatu do ostatniego gwizdka.

Radomiak Radom - Błękitni Stargard Szczeciński 2:0 (1:0)

1:0 - Wolski 17'
2:0 - Ropski 58'

Radomiak: Kula - Cieciura, Jędrzejczyk, Świdzikowski, Sulkowski, Wolski (73' Napora), W. Puton (70' Chrabąszcz), Radecki, Brągiel (67' Uliczny), Leandro (83' Śliwiński), Ropski

Błękitni: Ufnal - Liśkiewicz, Pustelnik, Siwek, Wawszczyk, Fadecki, Bednarski (82' Łaźniowski), Kazimierowicz, Gutowski (70' Więcek), Flis (46' Gajda), Wiśniewski (62' Magnuski).

Żółte kartki: Radecki, Jędrzejczyk - Flis, Pustelnik, Kazimierowicz, Siwek

Sędziował: Daniel Kruczyński

Widzów: ok. 2400.

Komentarze (0)