Wisła Kraków zremisowała czwarty raz w sezonie w pojedynku niepokonanych z Pogonią Szczecin. O ile w stolicy Pomorza Zachodniego nastroje nie są najgorsze, to na twarzach Wiślaków próżno było szukać jakiegokolwiek uśmiechu. Z kilku powodów. Dzielą się punktami często, w Szczecinie długo prowadzili, a na dodatek stracili gola na 1:1 w końcówce po kontrowersyjnym rzucie karnym.
[ad=rectangle]
- Oczywiście, że nie było podstaw do gwizdnięcia karnego - przekonywał Arkadiusz Głowacki, który na dodatek zobaczył po tej sytuacji żółtą kartkę za protestowanie. - Pytanie czy ja mam się przejmować kartkami, czy ktoś powinien zwrócić uwagę na błędy sędziów. Jako kapitan mam prawo wyrażać własne zdanie, a że forma nie zawsze jest odpowiednia... nie jesteśmy dziećmi i po prostu pewne słowa trzeba przyjąć.
Wisła zagrała w Szczecinie poprawnie, dobrze radziła sobie w obronie, miała szanse na podwyższenie prowadzenia. Nie wystarczyło to jednak do pokonania Pogoni. - Nie zawsze daje się wygrać 2:0 albo 3:0 po łatwym meczu. Życie pokazuje, że zdarza się to rzadko. Powinniśmy utrzymać skromne prowadzenie i wtedy bylibyśmy szczęśliwi - powiedział filar defensywy z Krakowa.
Drużyna jest niepokonana, ale plaga remisów powoduje paradoksalnie, że traci kontakt ze ścisłą czołówką tabeli, a nad głową trenera Kazimierza Moskala zebrały się ciemne chmury. - Mamy dość bicia się w własnymi myślami, dlaczego tak się dzieje. Trzeba skupić się na swoich zadaniach, jak pomóc kolegom, jak wziąć większą odpowiedzialność na boisku. Jeżeli to uda się poprawić, to wierzę, że dobra seria jest przed nami.
Biała Gwiazda wciąż może dwoma dobrymi występami zakończonymi zwycięstwem wskoczyć do czołówki dopiero klarującej się tabeli Ekstraklasy. Wraca na własny stadion, by zmierzyć się z sąsiadem w tabeli Śląskiem Wrocław.
- Wierzymy, że każdy mecz można wygrać i przyjdzie taki, w którym wszystko pójdzie po naszej myśli. Brakuje nam trochę farta, żeby mieć te 2-3 punkty więcej. Wtedy inaczej patrzyłoby się na naszą grę oraz na miejsce, w którym jesteśmy. Musimy zmierzyć się z trudną sytuacją, bo jeśli tego nie zrobimy, to będzie niedobrze. Nie myśleć na zasadzie, co się stanie, jeżeli znów nie wygramy, a skoncentrować się na sobie - swoich zadaniach na boisku. To jedyna droga, by się przełamać.
[event_poll=52767]