Dyskusję wywołała sytuacja z I połowy spotkania, gdy w polu karnym padł Maciej Małkowski po starciu z Bartoszem Machajem. Sędzia Jacek Lis wskazał na wapno, ale przyjezdni w ogóle się z tą decyzją nie zgadzali. - Rok temu przegraliśmy w kontrowersyjnych okolicznościach, a teraz zmieniło się tylko tyle, że mamy korzystniejszy wynik - komentował Ireneusz Mamrot.
- Z perspektywy ławki wyglądało to tak, że mój zawodnik trafił w piłkę. Mam też pretensje o czerwoną kartkę dla Damiana Sędziaka. Moi podopieczni rozmawiali o tej sytuacji nawet z graczami z Nowego Sącza. Oni też przyznali, że to był faul na żółtą kartkę. Chciałbym też zauważyć, że chwilę przed tym zdarzeniem faulowany był Maciej Górski na 20 metrze i sędzia nie zareagował. Mówię o tym, bo 3 mecze siedziałem cicho. W meczu z ekipą z Siedlec strzeliliśmy prawidłową bramkę, a w starciu z GKS-em Hudyma wychodził sam na sam i znów chorągiewka była w górze - żalił się trener Chrobrego.
[ad=rectangle]
Mamrot miał też trochę pretensji do swoich zawodników, szczególnie za postawę w I połowie. Inaczej wyglądała ocena postawy zespołu po zmianie stron. - Do czerwonej kartki graliśmy bardzo dobrze. Fajną zmianę dał Damian Sędziak. Miał dużo odbiorów i do tego szarpał do przodu. Skończyło się to dla niego wykluczeniem. Szkoda, bo na pewno dostanie przynajmniej 2 mecze kary - kontynuował Mamrot.
Opiekun głogowskiego zespołu potrafił docenić remis wywalczony na stadionie Sandecji Nowy Sącz. - Trzeba podziękować chłopakom za determinację. Wiadomo, jak gra się 10 na 11. Nie stworzyliśmy może wielu sytuacji, ale byliśmy skuteczni przy stałych fragmentach. Tak gola zdobył Damian Byrtek, a bliski szczęścia był także Michał Michalec. Możemy być zadowoleni z wyniku 1:1 w takich okolicznościach. Wiedzieliśmy, że graliśmy z bardzo agresywnym, dobrze grającym przeciwnikiem. Przywieźliśmy cenny punkt z bardzo trudnego terenu - podkreślił.