- Potrzebujemy teraz zawodników, którzy wiedzą, na czym polega gra w Bundeslidze i którzy nie potrzebują zbyt wiele czasu na aklimatyzację - powiedział dyrektor sportowy Arminii Detlev Dammeier. Marcin Mięciel wydaje się być idealnym kandydatem. W sezonie 2001/02 trafił do Borussii Moenchengladbach, a w ostatnich dwóch latach grał w barwach drużyny z Bochum. Tutaj jednak nie jest z niego zadowolony trener Marcel Koller i zapewne w sprawie ewentualnego transferu nie robiłby problemów. Mięciel rzeczywiście nie prezentuje się zbyt dobrze: w 35 meczach trafił do siatki tylko sześć razy. To wszystko sprawia, że działacze drużyny z Zagłębia Ruhry chętnie pozbyliby się Polaka.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że już na wiosnę Mięciel zmieni pracodawcę i zostanie klubowym partnerem Artura Wichniarka. Pytanie, czy uzupełnialiby się wzajemnie jako duet napastników. Według dziennikarzy "Kickera" niekoniecznie. - Zarówno Mięciel, jak i Wichniarek sporo biegają i cofają się po piłki. Żaden z nich nie czeka na podania przez pół meczu w polu karnym. Dlatego może to być pewnym problemem - stwierdza Oliver Bitter. Dodatkowo niepokojąca jest skuteczność wychowanka Wisły Tczew. O ile w Grecji trafiał około dziesięć razy w sezonie, o tyle w Bundeslidze strzela bardzo mało. W ubiegłorocznej rundzie jesiennej zdobył dwa gole. Co ciekawe po raz pierwszy strzelił w wygranym 2:0 meczu z być może przyszłym pracodawcą, czyli właśnie Arminią. Dwie bramki w dziesięciu spotkaniach to jak na napastnika bardzo uboga statystyka. Trener Koller szukał więc wzmocnień w ataku. Do Bochum udało się sprowadzić Diego Klimowicza, który od razu wywalczył miejsce w podstawowej jedenastce. Jeśli chodzi o pierwszą linię to rzeczywiście menedżer ma z czego wybierać, w kadrze są także tacy napastnicy jak: Stanislav Sestak, Joel Epalle i Sinan Kaloglu. Można więc śmiało powiedzieć, że transfer do Arminii może okazać się dla Mięciela strzałem w dziesiątkę.