Bogusław Kaczmarek: Lechia przypomina biało-zielony tramwaj

- Lechia to klub, który powinien spełniać wszystkie warunki, aby być w pierwszej trójce Ekstraklasy - mówi Bogusław Kaczmarek. W Gdańsku doszło ostatnio do trzęsienia ziemi. Jak wpłynie to na drużynę?

Od Lechii wiele się wymaga. Według powszechnie głoszonych opinii klub ma być trzecią siłą Ekstraklasy. Na razie jednak Biało-Zieloni zawodzą i w tabeli są na dwunastym miejscu. W ostatnich dniach w klubie wiele się jednak działo, a kulminacją tego wszystkiego była zmiana na stanowisku trenera.
[ad=rectangle]
Dziesięć transferów

Ostatniego dnia letniego okna transferowego klub z PGE Areny zakontraktował Michała Chrapka, Aleksandara Kovacevicia i Sławomira Peszkę. Reprezentant Polski jest jedenastym letnim nabytkiem Lechii. Wcześniej ekipę z Gdańska zasilili Adam Chrzanowski, Michał Mak, Lukas Haraslin, Milos Krasić, Grzegorz Kuświk, Mario Maloca, Marko Marić i Neven Marković.

Co ciekawe, Peszko jest szóstym reprezentantem Polski w kadrze Lechii. Oprócz niego w drużynie narodowej występowali także Sebastian Mila, Jakub Wawrzyniak i Grzegorz Wojtkowiak, Ariel Borysiuk i Daniel Łukasik. Z Borysiukiem i Milą Peszko spotka się na zgrupowaniu reprezentacji Polski przed piątkowym meczem Niemcami i poniedziałkowym Gibraltarem. - Myślę że to jest zawodnik, który nie schodzi ze ściśle określonego poziomu. Dlatego został powołany do kadry - mówi Bogusław Kaczmarek.

Gwiazdą Biało-Zielonych ma być jednak przede wszystkim Milos Krasić, który ma znakomite CV - w przeszłości występował w CSKA Moskwa, Juventusie Turyn i Fenerbahce Stambuł. Pytanie tylko, w jakiej aktualnie jest formie. - Mam go przed oczyma. Grał w Belgradzie w meczu z polską reprezentacją w eliminacjach do mistrzostw Europy 2008. Wtedy był to dobry piłkarz. Natomiast na tę chwilę to on ma tylko dobre CV - komentuje doświadczony trener.

Lechia jak... Biało-Zielony tramwaj

Dziesięć transferów w jednym okienku to dużo. Z klubu odeszło też kilku zawodników - między innymi Kevin Friesenbichler czy Antonio Colak. - Lechia przypomina taki biało-zielony tramwaj - ten, który jeździ po Gdańsku. Ten tramwaj zatrzymuje się, ciągle ktoś do niego wsiada i z niego wysiada. Nie wiem czy to wszystko jest oparte na racjonalnym myśleniu - zastanawia się Kaczmarek, w przeszłości trener tego klubu.

Znaczące, że akurat we wtorek polskiego Twittera obiegło pewne zdjęcie.

Nowy trener, nowe nadzieje?

We wtorek trenerem Lechii przestał być Jerzy Brzęczek, który stanowisko szkoleniowca gdańskiej drużyny piastował od 14 listopada 2014 roku. Były kapitan reprezentacji Polski prowadził Lechistów przez 288 dni, a pod jego wodzą gdańszczanie rozegrali 29 ligowych spotkań, w których zdobyli 39 punktów (10-9-10) i to 9. wynik w Ekstraklasie w branym pod uwagę okresie. Jakiś czas temu działacze zapewniali, że pozycja 44-latka jest bezpieczna.

Brzęczka na stanowisku zastąpił Thomas von Heesen, który na ławce trenerskiej ostatnio zasiadł podczas sezonu 2011/2012. Wówczas był szkoleniowcem Kapfenberger SV. W swojej karierze prowadził również Arminię Bielefeld czy 1.FC Nuernberg.

- Ludzie, którzy wymyślili Jurka Brzęczka powinni wziąć odpowiedzialność i wykazać dużo tolerancji, cierpliwości jeżeli on miał być trenerem Lechii na lata. Okazało się, że nie - komentuje Kaczmarek, który zauważa, że nie miał on wystarczającego doświadczenia, żeby sobie poradzić.

Jak zatem skomentować to wszystko, co ostatnio wydarzyło się w Lechii? - W Lechii - okazuje się - najbardziej stałe są zmiany. Tymczasem w takim biznesie jak piłka nożna musi być zawarta jakaś filozofia, strategia działania - uważa Bogusław Kaczmarek.

- Ktoś musi wziąć odpowiedzialność. Lechia to klub, który powinien spełniać wszystkie warunki, aby być w pierwszej trójce Ekstraklasy - podsumowuje doświadczony trener.

Źródło artykułu: