Przełomowy sezon dla napastnika Korony. "Nie mogę spocząć na laurach"

Michał Przybyła dobrą grą w Ekstraklasie zapracował na powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polski. Ze swojego debiutu przeciwko aktualnym mistrzom Europy jest średnio zadowolony. Liczy jednak, że dostanie kolejną szansę.

Sebastian Najman
Sebastian Najman

Kolporter Arena zapełniła się kibicami podczas towarzyskiego meczu reprezentacji Polski U-21 ze Szwecją między innymi ze względu na obecność w zespole Marcina Dorny piłkarza Korony Kielce Michała Przybyły. Oczekiwanie na jego debiut w biało-czerwonych barwach trwało długo, ale opłaciło się w 70. minucie, kiedy zastąpił zawodnika Lecha Poznań Dariusza Formelle. - To bardzo miłe uczucie. Tak się zdarzyło, że debiutowałem u siebie. Cieszy mnie to bardzo i dziękuję kibicom za atmosferę - mówił tuż po spotkaniu.

Niestety pojedynek z aktualnymi mistrzami Europy w tej kategorii wiekowej rozczarował. Oprócz kilku sytuacji z pierwszej połowy, na murawie nie wydarzyło się nic godnego uwagi. - Wydaje mi się, że wynik jest sprawiedliwy i cieszymy się z tego co ugraliśmy. Mieliśmy 2-3 strzały. W meczu było dużo walki. Dla kibiców nie było wrażeń, ale trzeba to zaakceptować.

21-letni napastnik nie do końca jest zadowolony ze swojego pierwszego meczu w kadrze narodowej. Nie udało mu się bowiem wypracować klarownej sytuacji. Inna sprawa, że mierzył się z bardzo solidnymi obrońcami. - Ten debiut mógł trochę lepiej wyglądać, ale trzeba się cieszyć z tego jak jest.

Dla Michała Przybyły obecny sezon jest wyjątkowy. Jeszcze nie tak dawno zrezygnował z niego Widzew Łódź i jedyne na co mógł liczyć, to występy w III-ligowych rezerwach Korony. Aktualnie nie tylko zaczął regularnie grać w Ekstraklasie, ale też trafiać do siatki - 4 gole i drugie miejsce w klasyfikacji strzelców. Do tego wszystkiego doszło jeszcze powołanie do reprezentacji.

- Po cichu liczę, że to początek przyjemnej drogi do czegoś więcej - nie ukrywa. - Na pewno to fajna motywacja do cięższej pracy, ale jeszcze długa droga i nie mogę spocząć na laurach. Nie chciałbym, żeby nagle skończyło się na tym jednym powołaniu - przyznał na koniec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×