Marcin Pietrowski: Było jak w Lidze Mistrzów
Piast Gliwice przegrał z nowym wiceliderem Pogonią Szczecin 1:3 w 8. kolejce Ekstraklasy. Kibice zapamiętają na długie miesiące gola, jakim Jarosław Fojut dobił gliwiczan.
Obrońca, który wrócił przed sezonem do Polski, trafił do bramki Piasta Gliwice z połowy boiska. Piękny lob wpadł za kołnierz Jakuba Szmatuły, a na tablicy wyników zrobiło się 3:1. Stało się pewne, że Pogoń Szczecin poskromiła lidera. - To było trafienie jak w Lidze Mistrzów, naprawdę super. Po takim golu mógłby sprawdzić się w Turbokozaku - był pod wrażeniem Marcin Pietrowski z Piasta.
Pietrowski przyznał, że widowisko mogło podobać się kibicom. - Dużo działo się pod obiema bramkami, ale nie będę miło wspominać meczu, w którym straciliśmy trzy gole. To oznacza, że nasza organizacja gry nie była zbyt dobra i stworzyliśmy za mało sytuacji strzeleckich, by zdobyć wystarczającą do zwycięstwa liczbę goli - dodał obrońca.
- Po przerwie postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Nie chcieliśmy cofnąć się i murować bramki, a wygrać. Nie zależało nam ani trochę na remisie. Pogoń wykorzystała nasze błędy, my nie wykorzystaliśmy swoich szans i porażka stała się faktem - ubolewał podstawowy zawodnik Piasta Gliwice.
Przegrana nie sprawiła, że gliwiczanie spadli z pozycji lidera, ale ich przewaga nad grupą pościgową nieco stopniała. W tabeli Ekstraklasy za plecy Piasta wskoczyła Pogoń Szczecin. - I jest mocnym konkurentem w walce o ósemkę. Pokazała nam na boisku, że jest dobrym zespołem, ale także my udowodniliśmy, że nie chcemy grać defensywnie i nasz dorobek punktowy nie jest przypadkiem. Nadal trwa początkowa faza sezonu. Jeszcze wiele wydarzy się w Ekstraklasie, a drużyny w tabeli będą się tasować.