Bartosz Bereszyński: Śmiech przez łzy

- Popełniamy błędy, nie strzelamy bramek, za to je tracimy. Musimy to naprawić, dlatego kluczowy jest mecz z Ruchem. Potrzebujemy wysokiego zwycięstwa - mówi Bartosz Bereszyński, obrońca Legii Warszawa.

- Czego nam zabrakło? Strzelonych bramek. Niko miał sytuację, Alex też, potem Guilherme, były szanse z wolnych. Może nie było dużo tych sytuacji, ale były - mówi Bartosz Bereszyński. Po przegranym 0:1 meczu z FC Midtjylland w Lidze Europy prawy obrońca wicemistrza Polski uważa, że zespół popełnił zbyt wiele błędów.

- Były warunki do tego, żeby grać dobrze w piłkę i wygrać mecz. Niestety zbyt szybko próbowaliśmy przedostać się pod bramkę przeciwnika, zamiast przetrzymywać piłkę. Zabrakło tak zwanego "szanowania piłki" - mówi. Legia Warszawa miała lekką przewagę, ale nie była w stanie jej wykorzystać. Straciła jedną bramkę, dość przypadkowo, po rzucie wolnym.

- Przed meczem znaliśmy Midtjylland i ich mocne strony. Zresztą rozpracowaliśmy ich do tego stopnia, że nawet nie daliśmy im strzelić bramki. Sami strzeliliśmy za nich. Akurat Kucharczykowi się zdarzyło, chciał wybijać. To oczywiście taki śmiech przez łzy - rozkłada ręce zawodnik.

- Poza straconą bramką broniliśmy się dobrze, odcinaliśmy ich od podań, nie daliśmy tworzyć sytuacji. Dlatego ta porażka tak bardzo boli - mówi piłkarz.

- Teraz mamy kolejny mecz, musimy się podnieść, myśleć pozytywnie i wygrać. Potrzebujemy wygrać wyraźnie jakiś mecz, to nam pomoże się rozwinąć, wrócić do rytmu. Widać, że popełniamy błędy, nie strzelamy bramek, za to je tracimy. Musimy to naprawić, dlatego kluczowy jest mecz z Ruchem w lidze - uważa zawodnik.

[b]Marek Wawrzynowski z Herning

[/b]

Komentarze (0)