Kazimierz Moskal nie ma żalu o "samowolkę"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trener Wisły Kraków, Kazimierz Moskal nie ma do Rafaela Crivellaro pretensji o niesubordynację, której Brazylijczyk dopuścił się w ostatnim meczu ligowym z Górnikiem Łęczna (0:1).

W Łęcznej Biała Gwiazda doznała pierwszej ligowej porażki w sezonie, ale być może krakowianie zachowaliby status niepokonanych, gdyby nie sytuacja z 75. minuty, kiedy Rafael Crivellaro w fatalnym stylu zmarnował rzut karny podyktowany za faul na nim samym.

Okazało się jednak, że Brazylijczyk nie tylko nie wykorzystał "11", ale w ogóle nie zastosował się do ustaleń trenera Kazimierza Moskala, ponieważ tym razem nie był wyznaczony do egzekwowania rzutu karnego. To zadanie mieli wykonać Rafał BoguskiŁukasz Burliga albo Donald Guerrier.

Opiekun Wisły nie ma jednak żalu do swojego podopiecznego: - Rafael wziął na siebie odpowiedzialność - czuł się na siłach, bo wcześniej wykorzystał rzut karny w meczu z Pogonią. Inna kwestia jest taka, że nie był wyznaczony, ale nie tacy zawodnicy nie strzelali karnych.

To już drugi zmarnowany przez wiślaków rzut karny w sezonie 2015/2016 - w meczu 4. kolejki z Legią Warszawa (1:1) z "wapna" w światło bramki nie trafił Rafał Boguski. Z kolei Crivellaro wykorzystał "11" w spotkaniu 6. kolejki z Pogonią Szczecin (1:1).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)