- W swojej karierze zawodniczej, a później trenerskiej nie przeżyłem takiego meczu żeby po dwunastu minutach przegrywać 0:3. Wprawdzie kilka lat temu w eliminacjach do Ligi Europy przegrywaliśmy w Wiedniu z Austrią 0:3, ale rywal potrzebował więcej czasu do zdobycia bramek - powiedział trener Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik po porażce z Legią Warszawa 1:4.
Szkoleniowiec gospodarzy nie chciał publicznie ganić swoich zawodników, ale przyznał, że miał w głowie myśl, aby zmienić Mateusza Cichockiego, który sprezentował Legii dwa gole. - Dobrze, że został do końca i mógł wszystko przeżywać razem z resztą zespołu - stwierdził szkoleniowiec zespołu z Cichej.
Pomimo wysokiej porażki opiekun Ruchu szukał pozytywów w grze swoich podopiecznych. - Mecz zakończył się w 12. minucie. Dla mnie ważne jest, że pomimo przegranej 1:4 byliśmy w stanie przy wyniku 0:3 grać w piłkę i rywalizować z Legią jak równy z równym. Mogliśmy zostać całkowicie zdemolowani, ale nie pozwoliliśmy na to. Zdobyliśmy ładnego gola po kontrze i potem mieliśmy kolejne okazje. Gdyby wtedy padła bramka kontaktowa, to wszystko jeszcze mogło różnie wyglądać - gdybał Waldemar Fornalik. - Szkoda straconych bramek po indywidualnych błędach. Szczególnie pierwszy gol nie powinien paść. Dziękuję kibicom, że do końca nas dopingowali. Dla nas było to bardzo ważne - zakończył trener Ruchu.